Forum eportal / Strona: omnie.php
Dzis na pl.rec.nurkowanie pojawil sie link, ktory w zasadzie powinienem umiescic w temacie "ale jaja".
Arcz na bezdechu
A tutaj pełna wersja
Kanion w Dahab na bezdechu
Moze nie powala na kolana w porownaniu z rekordami głebokosci czy zatrzymania oddechu, ale i tak respect
A tak a'propos, rekord zanotowany przez AIDA (oficjalna organizacja freediverow) w konkurencji "No limits" (schodzi się z obciążnikiem, wychodzi na balonie) wynosi 183m. Ustanowil go Herbert Nitsch w 2006r. Slyszalem jednak, ze ktos zszedl ponizej 200m tylko robil to poza AIDA i nie odnotowano oficjalnie tego rekordu. Czy ktos moza podac link do tego zdarzenia i czy w ogole to jest prawda??
209.6 metrów, jest nawet filmik z bicia rekordu.
http://www.patrickmusimu.com/
Moze nie powala na kolana w porownaniu z rekordami głebokosci czy zatrzymania oddechu
Czy ja wiem, mnie wlasnie powala przez to, ze mam porownanie i moge sobie to wyobrazic. Ilu ludzi ginie probujac sil na archu, a tu gosc sobie z fajeczka go pyka - to jest cos. Suche merty do mnie nie przemawiaja, mysle ze przeplyniecie archa jest trudniejsze psychicznie niz zjazd winda po linie i wyjazd na worku wypornosciowym.
W "Nurkowanie" 8/2005 jest nawet artykuł o tym rekordzie, czyli rekord wcale nie jest nowy. Mam akurat ten numer, bo to były czasy kiedy robiłem P1 więc byłem mocno zajawiony i kupowałem różne gazetki Mogę przynieść do klubu to sobie przeczytasz
kupowałem różne gazetki
Nie pamiętasz już że to nie są gazetki, tylko świerszczyki nurkowe ?
Ilu ludzi ginie probujac sil na archu, a tu gosc sobie z fajeczka go pyka - to jest cos.
Ci co giną to chyba świry którzy nie znają swoich możliwości i umiejętności lub nie mają bladego pojęcia o fizjologii ludzkiego ciała. A to że akurat tam jest wiele takich przypadków to znaczy że po prostu miejsce jest znane i wszystkie świry tam ciągną.
To ze to zrobił w archu to akurat mnie nie powala bardziej bym go podziwiał gdyby coś podobnego zrobił w jeziorze Trześniowskim.
A jeśli chodzi o nurkowanie na głębokość to co tu wiele gadać, przy tych głębokościach jakie teraz są osiągane to jest już gra w rosyjską ruletkę. Imponują mi bardziej niż ci którzy pływają w poprzek (może dlatego że jest tak wielka śmiertelność wśród nich) ale nie mogę powiedzieć żebym ich podziwiał, bo sam nie chciałbym czegoś takiego robić.
Howgh!
Masz racje to jest sprzeczność ale właśnie taką sprzeczność odczuwam. Bo z jednej strony szacun dla osiągnięć ale z drugiej strony świadomość jak ekstremalnie głupie to jest. Żeby chociaż to robili dla jakiś wyższych celów ale oni to robią tylko dla kasy i rozgłosu, według mnie to są zwykli hazardziści. I to że napisałem "nie podziwiam ich" to tylko po to żeby przez przypadek nie zachęcać kogoś do tego typu "sportu". Sportu w cudzysłowie bo według ogólnie przyjętego prawa nurkowanie na bezdechu w głąb skreślono z listy dyscyplin sportowych właśnie z powodu śmiertelności z jaką się ta aktywność wiąże.
ekstremalnie głupie to jest. Żeby chociaż to robili dla jakiś wyższych celów ale oni to robią tylko dla kasy i rozgłosu, według mnie to są zwykli hazardziści.
Uwazasz, ze lata ciezkich treningow sa dla kasy i rozglosu? Co to za kasa i co to za rozglos...
Kazdy czlowiek stawia poprzeczke na innym poziomie w tym co robi, w ryzyku jakie ponosi. Niektorzy akceptuja taki poziom, ktory dla innych jest hazardem. Glupota jest podejmowanie ryzyka nieswiadomie, bez wystarczajacych umiejetnosci, wiedzy i treningu.
Dla wiekszosci ludzi zanurzenie sie pod wode i oddychanie z akwalungu jest "sportem ekstremalnym", hazardem i glupota.
Uwazasz, ze lata ciezkich treningow sa dla kasy i rozglosu?
Mniej więcej tak uważam.
Dlatego nie zgadzam sie z twierdzeniem, ze osiagnelismy dno. Chocby mialo to trwac ze 20 lat to pewnie i ten rekord "pęknie".
a tu pogróżki Herberta Nitscha http://www.freediving.com.pl/komentarze.php?id=296
i wszystko jasne
akurat tyle zeby sie spotkać z chukiem który robi deep stopa
apropos max ludzkich możliwości to nie pamietam już który wiracho kategori no limits powiedział ze nie ma zasadniczych różnic w budowie ludzkich i delfinich płuc do tego występuje u nas ten sam i w tym samym momencie efekt blood shift, przypomne ze delfin jest w stanie zejść na 500m
a panowie doktorowie fizjologowie kiedyś utrzymywali ze 50m na bezdechu jest zabójcze
jak poszło 70m to panowie doktory wywnioskowali ze na 100m to już na bank zgon jak Mayol i Maiorca walneli setke z hakiem to powiedzieli uczone doktory ze 150m teraz jest ponad 200m i już doktory sie wstrzymują z limitami oczywiści takie głębokości są dla wybranych jednostek
pozdrawiam
[...] fizjologia jest fizjologią i żaden trening nie przeskoczy tego. I taki delikwent raz lub drugi faktycznie zanurkuje na to 200m i jego organizm zniesie to ale pewnego razu nie będzie dobrze wypoczęty lub będzie miał niestrawności po wczorajszym obiadku i się nie wynurzy. Przecież to jest loteria. Powiem tylko jeszcze że nie ja to wymyśliłem tylko doktor Jacek Kot nam to dość dobitnie przedstawił na kursie patofizjologii nurkowania.
Nurkowania takie robi sie oprocz slawy i kasy wlasnie dla poznania mozliwosci ludzkiej fizjologii, ktora do tej pory nie jest doglebnie zbadana. Nie okreslono jeszcze limitu ludzkich mozliwosci i w tej i innych dziedzinach. Kiedy Mayol, w '76, przekroczyl 100m (bodajze 101m) wydawalo sie, ze to juz deadline. I rzeczywiscie przez pare lat nikt nie pobil tego rekordu, az do '83, kiedy to Mayol poprawil wlasny rekord 105m. Wtedy dopiero bylo larum, ze ja pie....e!!Do lat '90 nikt znowu nie byl w stanie zejsc nizej, ale jak juz zaczeli poszlo z gorki. Wlasciwie 2x w roku porawiano rekord o jakies 5-10 m. Oczywiscie gineli przy tym ludzie, chocby zona Ferrerasa, ale to byly glebokosci rzedu 170-180m.
I jak, Roman, wytlumaczysz taki skok w biciu rekordow. Teraz 100m, ktore dawniej bylo magiczna granica, robi sie pewnie na rozgrzewke, jako taki "check dive" Przeciez w ciagu 20 lat czlowiek nie mogl wyewoluowac w strone delfinow.
Po prostu, odkryto nowe poklady w mozliwosciach ludzkiej fizjologii i wydobyto je za pomoca specjalistycznych treningow opartych na najnowoczesniejszych zdobyczach medycyny (chce wierzyc, ze nie farmacji).
Dlatego nie zgadzam sie z twierdzeniem, ze osiagnelismy dno. Chocby mialo to trwac ze 20 lat to pewnie i ten rekord "pęknie".
I jak, Roman, wytlumaczysz taki skok w biciu rekordow.
Dobre pytanie i ja nie umiem Ci na to odpowiedzieć, niedługo pojedziesz na patofizjologie to będziesz miał okazję wymęczyć doktora Kota i nawet samego ordynatora. A ja nie jestem kompetentny żeby wypowiadać się na temat: "dlaczego jest tak a nie inaczej". Ale wiem, co usłyszałem na kursie a tam jednoznacznie bez ogródek zostało powiedziane, że to co wyprawiają jest nie bez szkody dla organizmu. Bo sam przyznasz chyba, że jak delikwent wpuszcza sobie wodę do zatok i ucha środkowego to nie jest naturalne. A w świerszczyku nurkowym , który wymieniłem kilka postów wcześniej Patrick Musimu wypowiada się, że właśnie taką technikę wykorzystuje.
Teraz trochę żałuje, że nie pomęczyliśmy ich pytaniami "dla czego" w kwestii bezdechów. Bo na inne tematy to mieliśmy pełno pytań tak że chyba mieli już nas dość
A tak od siebie to powiem, że moim zdaniem to nie jest kwestia odszukiwania pokładów fizjologii tylko kwestia nowych sposobów na oszukanie fizjologii. A jeśli idzie o płuca delfina i człowieka to może i są takie same, ale człowiek to nie tylko płuca
Ja dodam tylko krótką opinię:
Podziwiam faceta który przepłynął Arch na bezdechu - głębokość nie jest jeszcze zabójcza, nawet płuca krwią nie muszą się zalewać (jak się ma dobre płuca ). To jest freediving wg mnie - fajnie spokojnie sobie popłynął, oglądając skałki i rybki wokoło, machając powoli płeeeteeewką.
A walenie rekordu głębokości na windzie, gdzie kolo kurczowo trzyma sie zeby nie odpasc od maszyny pociągowej i tylko pewnie czeka na sygnał że juz jest głęboko i mysli o jednym - pamiętaj odkrecic balon - pamietaj odkrecic balon - odkreca sie w lewo - odkreca sie w lewo - bo zapewne przyrody nie podziwia w tym czasie, jest zupełnie idiotyczne. Nie wspominając ani słowem o bezpieczenstwie tej zabawy, wg mnie jest to istny przerost formy nad treścią.
"To mówiłem ja, Jarząbek, trener drugiej klasy "
Podziwiam faceta który przepłynął Arch na bezdechu - głębokość nie jest jeszcze zabójcza, nawet płuca krwią nie muszą się zalewać (jak się ma dobre płuca ). To jest freediving wg mnie
Do tego wlasnie pije. To wg zalozen ma byc free-diving, nie free-wolka
Bo tez ta kompetycyja nie polega na podziwianiu swiata podwodnego tylko na lamaniu kolejnej granicy fizjologii czlowieka. Mozna to porownac do sprintu na 100m. Na pierwszy rzut oka moglo by sie wydawac totalnie bez sensowne lamanie granicy 10sek (teraz chyba nawet 9sek). Ot, takie sobie bieganie. ALE NIEEE! ALE NIEEE!! To nie tylko biegacz/nurek lamie ta granice pracuje nad tym caly sztab medykow (w przypadku biegaczy rowniez, niestety, farmaceutow ), genetykow, fizykow, fizjologow, izynierow materialowych, a nawet projektantow mody . Co pozniej ma rzeczywiste odbicie w prawdziwym zyciu, w 99% pozytywne dla szarych ludzi pomijajac aspekty emocjonalno-kibicowskie.
Jak pisalem wczesniej, jestem pod duzym wrazeniem tego kolesia co przeplynal archa. Ale zrobil to rekreacyjnie (znaczy sie dla nas totalnie nieosiagalne extremum), przynajmniej jesli chodzi o grupe tych naprawde gleboko nurkujacych. A mogl to zrobic, poniewaz ktos kiedys wypracowal trening freedivingowy, okreslil zdolnosci osobnicze umozliwiajace takie wyczyny itp. Na pewno nie powstawalo to podczas taplania sie na rafie w Egipcie.
A walenie rekordu głębokości na windzie, gdzie kolo kurczowo trzyma sie zeby nie odpasc od maszyny pociągowej i tylko pewnie czeka na sygnał że juz jest głęboko i mysli o jednym - pamiętaj odkrecic balon - pamietaj odkrecic balon - odkreca sie w lewo - odkreca sie w lewo - bo zapewne przyrody nie podziwia w tym czasie, jest zupełnie idiotyczne.
Pływanie olimpijskie na basenie też jest bez sensu, bo nie ma rybek, roślinek, a pływak tylko myśli, żeby naciśnąć cośtam na ścianie basenu.
Masz racje Bartek. Ja rowniez nie widze nic w jechaniu za "kamieniem" w glebine. Czego nie moge powiedziec o poetyckim plywaniu na "bezdechu", tylko dla przyjemnosci, pochlaniania krajobrazu i zerwania lacznosci z grawitacja. I czasem za zdobycza.
A co do treningow i fizjologii. Kiedys wpadly mi w rece osiagi sportowcow z poczatku XXw i okresu po II wojnie. Jeszcze w latach 50-tych moglbym startowac z powodzeniem na mistrzostwach swiata na 50 i 100 dowolnym... a teraz 12 latkowie na Wisle czy Koronie maja bardziej wysrubowane normy. Dzieci na treningach plywaja wiecej niz dorosli 50 lat temu. Czy taki sport jest zdrowy? Odpowiedzcie sobie sami.
A moze lepiej umrzec z cipsami przed telewizorem...
najwiekszym zboczeniem jest...brak zboczen,
najlepsze pozdrowienia
Robi nam się dyskusja filozoficzna
Hej!
Wlacze sie do tej dyskusji z troszkę innym głosem. Wlasnie wrocilem z Dahab i oczywiscie nurkowalismy na Blue Hole. Piekne miejsce ale ma jakies fatum. Rano plynelismy z Bells na Blue Hole - jakies 150 - 200m. Pozniej drugi nurek na Blue i poza nim. Jak wyszlismy z drugiego nurka okazało sie za w miedzy czasie na Bells utopila sie Koreanka na bezdechach Podobno bez wsparcia poszla na okolo 20m. Moze jakas muszeleka albo tunel w Bells ja wciagnal! Nie ma to nic do no limits ale jakies dziwne jest to miejsce!
Hej!
Wlacze sie do tej dyskusji z troszkę innym głosem. Wlasnie wrocilem z Dahab i oczywiscie nurkowalismy na Blue Hole. ... Nie ma to nic do no limits ale jakies dziwne jest to miejsce!
Hej,
w czasie , jak Ty byłeś nad łukiem, ja byłem pod..... (profil: 60m czas denny 17minut)
widziałem Archa nad sobą, widziałem też dno pod sobą..... i czułem, że mnie tam coś ciągnie....
... ale to może plany na przyszłość......
Pozdrawiam,
___
/omasz