Forum eportal / Strona: omnie.php
Jako że jestem na etapie kupowania motocykla, a kasiory jak zwykle za mało, wymyśliłem kupno motocykla po szlifie. Po lekkim szlifie W okazyjnej cenie najlepiej
No i prawie taki znalazłem. Ale jest jedno ale. Po sprawdzeniu mocności motocyklu, czyli po wypadku policja zkonfiskowała dowód rejestracyjny.
Jak wygląda w świetle prawa kwestia zakupu motocykla bez dowodu rejestracyjnego, tzn. z zatrzymanym dowodem, w sensie zakupu motocykla do remontu?
Czy wystarczy spisać umowę, naprawić moto, zrobić przegląd i... właśnie, i co dalej?
musisz dokładnie się dowiedzieć jaka to forma zatrzymania , czy zatrzymali poprostu - wtedy badanie na stacji diagnostycznej załatwia temat czy może motocykl ma wpis że jest bez prawa rejestracji a wtedy jego zastosowanie kwalifikuje się jedynie na części - a wogóle to napisz coś więcej co za moto itd itp
pozdra
No i prawie taki znalazłem
Nie am to jak pachać się swiadomie w moto po wypadku.
Dziwie Ci się Daras. Poczekaj do wiosny..kaski trochę dostukasz i kupisz całę moto.
Widze,że się napaliłeś konkretnie..
Kurwa rozumiem ..jakiś zabytkowy / mało spotykany sprzęt ale współczesne moto?
Bez sensu moim zdaniem.
Doprowadzenie go do łądu pewnie będzie kosztować tyle samo co cała sztuka.
No chyba,że jest to tylko mały szlif..plastiki do lakierki , lusterko itp...ale wtedy niebiescy raczej dowodu nie zabierają.
Masz foty tego motorbajka?
chyba ze sobie po swojemu go naprawi (widziałeś Bartek bak w jego babuni) hendmejdmadafakatjuning
Ponoc poxylina łatany ...ciiiiii bo jeszcze nowy właściciel usłyszy
osz wy! JAka poxylina, jaka? Profesjonalna naprawa żywicą i matą szklaną.
I Hendmejd bajmi is najlepsiejszy. Nikt nie zrobi lepiej ode mnie. Zapytajcie mojej żonki
Generalnie chopacy moto jest fajne VFR
Położone do rowu na prawą stronę. Koła całe, zawiecha prosta, kierownica też. Zegary całe, lampa letko stuknięta. Nie ma całej prawej strony, czyli owiewka i czacha do "tjuningu" :DNo i pokrywka sprzęgła do wymienienia bo się dziurka zrobiła...
Dlaczego niby miałbym się bać go kupić? Że powypadkowy? Gorzej, jakbym kupował po naprawie, bez wiedzy że miał szlifa, za cenę bezwypadkowego. Wtedy byłoby paskudnie. A tak to widzę, co jest do zrobienia, i wiem czego się spodziewać. No i nie ukrywam, że CCC
Tylko kurwa ten dowód.
Aaa, moto rocznik 2000, 31000km nakulane.
za 1/3 ceny, może nawet taniej, z kuframi i stelażem.
No to powiem Ci Dareczku, że jeżeli cena będzie naprawdę niska a uszkodzenia nieduże w sensie poważne to można się zastanowić. Na Ebay jest dużo części do kupienia w niedużych cenach. Sam zakupiłem lampę za 39 euro, obudowę zegarów za 40 euro i cos tam jeszcze.
Jeżeli znasz dokłądne uszkodzenia i to co nalezy wymienić to rozglądnij się w necie za częsciami z używek. Zobaczysz jak to wygląda cenowo i będziesz wiedział czy warto czy nie warto.
Niemniej jednak wg. mnie należy przed zakupem zrobić dokładny pomiar ramy i kąta główki ramy. W Bielsku jest firma /znajomy/ którzy robią pomiary i zajmują się prostowaniem ram. Koszt pomiaru to 150 złotych. Naprawdę warto. Sam widzałem moto u nich po dzwonach i zrobione na glancuś cacuś a kolesie jeżdżą dalej na swoich prostowanych maszynach.
A do pomiaru trzeba ramę wyjąć, czy mierzą tak jak jest?
Moto stoi w Krakowie. W sumie Bielsko po drodze, kto wie...
Chociaż widziałem VFR po mocniejszym dzwonie, która miałą ramę sprawdzaną, i jest prosta. A tutaj nic, no nic zawiechy nie ruszone. Ale może faktycznie warto sprawdzić, dla spokojności ...
Ja na pewno bym sprawdził. 150 czy 200 złotych to nie majątek ale spokój i pewność jest
nie trzeba rozbierać, ramę można pomierzyć na kompletnym motocyklu jak i nie kompletnym
Tylko kurwa ten dowód.
I tu Darcio trafiasz IMHO w sedno - pierwsze primo to ustalenie przyczyny zatrzymania dowodu, no i stwierdzenia ew. wpisow wykluczajacych mozliwosc ponownej rejestracji. Dopiero potem mozna sie zastanawiac nad finansowa strona calej zabawy
Aaa, moto rocznik 2000, 31000km nakulane.
za 1/3 ceny, może nawet taniej, z kuframi i stelażem.
Zakladam, ze duzo rzeczy przy takim moto chcesz zrobic sam, mam na mysli nie tylko skupowanie ersatzteili i ich skladanie w calosc, ale tez malowanie itpd. Bo dopiero po przywiezieniu moto na miejsce i dokladnej rozbiorce bedziesz w 100% wiedzial, co w nim siedzi i ile tak naprawde bedzie potrzeba czesci skompletowac - pomijam juz fakt, ile czasu to zajmuje (moj kumpel z Katowic wlasnie VFR 800 skladal po szlifie we wlasnym wykonaniu i kompletowal czesci cos kole roku, bo okazalo sie, ze najtrudnniejsze do zdobycia w rozsadnej cenie byly niektore upierdliwe detale...).
Oczywiscie rada Vivaldiego nt. pomiaru ramy jest jak najbardziej trafna - ja tez mierzylem swoja Suzi u tych gostkow - tylko nie wiem, ile jest sensu w wozeniu moto z Kraq do BB w celu samego mierzenia - pol biedy, jak sie okaze, ze prosty, ale co bedzie jesli nie? Wozic moto z powrotem?? Lepisj chba sprawdzic, czy takich pomiarow nie robia tez w Krakowie..
Moto stoi w Krakowie. W sumie Bielsko po drodze
Jak cholera
Nosz kurna jak Bielsko może nie być po drodze? Valdeczku, wytłumacz to Leonkowi?
bielsko bielskiem, sosnowiec na bank jest po drodze, co zresztą udowadnia fakt, iz DK 1 (zwana tu S1) przez sosnowiec przebiega wiec kiedy sie widzimy Darasku?
oględziny po drodze, jak będę wracał z VFR
Za jakieś 2 tygodnie, jak mi jej nikt nie dmuchnie
no i wszystko z DK1 masz do mnie jakies hmm.. 2km
widziałem foty motonga i moim zdaniem wery warto to brać - co do części to tak jak mówiliśmy , zrób liste a ja zobacze co od braciszka po promocji dostaniesz
a niebiescy dowoda zabrali bo moto wygląda na bardziej pokiereszowane niż jest w rzeczywistości, co do ramy to VFR mocną mają tylko te zawieszenia takie słabe jakieś
tylko te zawieszenia takie słabe jakieś
na to wygląda
Jak już ktoś napisał... ustal dlaczego skonfiskowano dowód. Bo miał wypadek?? kupa śmiechu, albo policja w Bielsku różni się kolosalnie od pomorskiej miałem wypadek - motocykl zdewastowany odprowadzony do domu bo było blisko. Z moto wyciekała wacha i olej. Dowodu mi nie odebrali. Kumpel skasował XJote - krzywa rama, cały przód skasowany. Dowód dalej w kieszeni. Ten sam kolo wypieprzył fazerem w malucha - moto robiło salta w powietrzu. Rama prosta cały przód do wymiany. Nikt nie upomniał się o dowód. Jeszcze jeden koleś rozpieprzył bandziora 650 - moto pokiereszowane, cały olej wyciekł przez pękniętą pokrywe sprzęgła. No i co?? psiarnia dowódu nie zabrała... Daras, upewnij się...
No i co?? psiarnia dowódu nie zabrała.....
Dowód rejestracyjny powinien być zabrany przez policję i przekazany do wydziału komunikacji nawet jeżeli po wypadku jest np tylko wgnieciona lekko felga. W przypadkach , które opisujesz, gdzie nie został zabrany dowód rejestracyjny, niedopełnienia obowiązków służbowych dopuścił się funcionarisz policji.
Nawet jeśli zbita została lampa/kierunkowskaz to policja ma prawo zatrzymać dowód
nie wiem tylko jak to jest z odbiorem, chyba musi być w umowie zaznaczone ze po dzwonku i bez dowodu, żeby Ci go wydali później
Dokładnie. Doczytałem po sieci jeszcze, że potem trzeba jeszcze oprócz badań technicznych zrobić dodatkowo badanie techniczne powypadkowe. Ciekawe co to. Ale jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o kasę Bo trzeba dodatkowo zapłacić.
Aaaa, a moto ma zatrzytmany dow rej, ale jest karta pojazdu.
Zastanawiam sienad jakąś klauzulą w umowie kupna sprzedaży, albo jakąś odrębną umowę żeby spisać, że w razie problemów z uzyskaniem dow rej odstępujemy od umowy. Tylko czy to cośewentualnie pomoże?
No to Darek trzymam kciuki i mam nadzieje,że wiesz co robisz.
Ja tez mam nadzieję Dzwoniłem do panie kierownik Wydziału Komunikacji. Mówiła, że zatrzymany dowód to nie problem, o ile ma się potwierdzenie od organu zatrzymującego dow rej. A coś takiego jest.
W razie czego widziałem niedrogą ramę z papierem na alledrogo
...W przypadkach , które opisujesz, gdzie nie został zabrany dowód rejestracyjny, niedopełnienia obowiązków służbowych dopuścił się funcionarisz policji.
czyli nasi stróżowie prawa podchodzą po lajcie do wszystkiego jeszcze nie słyszałem, żeby komuś u nas zabrali dowód po wypadku....
Jeżeli auto, bądź motocykl nie nadaje się do jazdy to powinni zabrać dowód.
czyli nasi stróżowie prawa podchodzą po lajcie do wszystkiego
dokladnie tak, jeden pies zabierze za zbity kierunek a inny nie zabierze za urwany przod
Mi tez nie zabrali
Mi tez nie zabrali
Bo nie miałeś
Mi tez nie zabrali
Bo jak im tą płachtę rozłożyłeś, to nie wiedzieli jaki odcinek oderwać
Bo jak im tą płachtę rozłożyłeś, to nie wiedzieli jaki odcinek oderwać
Hehe, odcinek na mięso i cukier
Ale oni o tym nie wiedzieli
a ja się dzisiaj dowiem jak to jest... robię dzisiaj flaszke z kumplem z psiarni. Myślę, że on będzie wiedział najlepiej jak to jest z tymi dowodami.
Bo nie miałeś
Zapomnialem
Doczytałem po sieci jeszcze, że potem trzeba jeszcze oprócz badań technicznych zrobić dodatkowo badanie techniczne powypadkowe. Tak samo jest ze samochodem
Tak samo jest ze samochodem
Pojazd to pojazd
Daras. Wszystkiego najlepszego życzę. Kasę i to nie małą, wydasz na raty. Policz swoją pracę, cenny czas i pieniądze, a zobaczysz ile naprawdę wyniesie Ciebie ten "tanio" kupiony motocykl. Wykorzystaj ten czas na uzbieranie większej kasy i z zadowoleniem kupisz motocykl, na który wsiądziesz i pojedziesz, po załatwieniu umowy kupna-sprzedaży. Pozdrawiam.
trochę mnie nie było, ale już wiem jak to jest z tymi dowodami. więc tak... policja powinna zabierać dowód po wypadku - nawet za zbity klosz. Dlaczego w większości przypadków tego nie robią? za dużo przy tym pisania wolą napisać "pojazd zabezpieczony we własnym zakresie"
hehe, się więc wyjaśniło
Ja raczej jestem zdecydowany, obecny właściciel VFRki w ramach dobrej współpracy przefaksował mi nawet to pokwitowanie, które otrzymał od policji w zamian za dow rej. Pani kierownik mojego Wydziału Komunikacji nie była zdziwiona taką sytuacją, ba, twierdziła nawet że dość często zdarza się rejestrować pojazdy z zatrzymanym dow rej.
Zobaczymy, może wyjdzie z tego coś dobrego.
Posiedziałem trochę na alegro, no i w podobnej cenie można mieć np. CBR 900 RR, rocznik 96-97, po leciutkim szlifie (raczej kosmetyka). Ale kurcze chciałem spróbować V4
Jedno jest zadziwiające, jakie te motocykle na alegro mają małe przebiegi... Rzadko który ma więcej niż 30-40 tysięcy km. Jak na 10-letni motocykl to chyba raczej przymało... Dajmy na to taki niemiec, posiadacz takiej cebry, jeździ tylko 2000 km w roku? Hmm...
dodaj 100 tysiecy i bedzie git
Nad czym tu dyskutować Wiadomo jak jest.
heh, a potem pismaki piszą, że takie XJ 900, albo VFR wytrzymująprzebiegi rzędu 150 000 km bez naprawy głównej... Ale w związku z powyższym, należałoby dodać 100000 km do tego przebiegu
Dajmy na to taki niemiec, posiadacz takiej cebry, jeździ tylko 2000 km w roku? ?????
Właśnie na dniach wystawiam swoją XJtę i mogę ją cofnąć o 45000 hehehhe
I teraz w ogłoszeniu będzie napisane 27000 i rock 99'
Koledzy, nie przesadzajcie. Ja tam mam swoją Yamcię z przebiegiem oryginalnym 27000 km. A dlaczego o tym mówię. Bo mam wszystkie przeglądy z service YAMAHA w Niemczech, a tam wydając certyfikat z przeglądu podają dokładny przebieg w certyfikacie.
OK, mogą się zdażyć takie rodzynki, i każdy ma nadzieję, że to właśnie on na to trafi...
Ale sporo tych przebiegów to po prostu oszustwo.
A spotkałem się nawet z opinią, że te książeczki ze stempami to też guzik warte...
Ale może nie popadajmy w paranoję
Alvo takie rodzynki jak czyste ksiazki serwisowe wypelniane "pod przebieg" ;]
Poprostu - w Polsce patrzymy na stan, a nie na przebieg
Poprostu - w Polsce patrzymy na stan, a nie na przebieg
No, dokładnie, ale to chyba nie tylko w Polsce taką zasadę trzeba przyjąć.
A jak myślicie, takie CBR 900 w porównaniu do VFR to jak wypada? Wogóle takie porównanie ma sens? Do mnie bardziej VFR przemawia, bo mimo wszystko raczej nie jest to motocykl dla "kata", w odróżnieniu do CBR W związku z tym, rocznik 96 CBR może być, mówiąc oględnie, zajechany. Pytam, bo jak już pisałem wcześniej, wpadło mi to w oko jako alternatywa dla VFR. Gdyby okazało się przy oględzinach, że jednak cenia nie czyni cudów
książki serwisowe to żaden problem, u mnie w firmie w żadnym ze służbowych aut nie są wypełniane, auta są wynajęte od takiej firmy zajmującej się flota pojazdów na 3 lata, przez te 3 lata dostają tak po piździe ze praktycznie nadają się na złom, a idą na sprzedaż z pięknie wypisanymi książeczkami, ręka rękę myje, prime bierze od fiata od cholery fur, i dostaje do tego ładnie wypełnione książeczki serwisowe kurewstwo w czystej postaci
A jak myślicie, takie CBR 900 w porównaniu do VFR to jak wypada? Wogóle takie porównanie ma sens? Do mnie bardziej VFR przemawia, bo mimo wszystko raczej nie jest to motocykl dla "kata", w odróżnieniu do CBR W związku z tym, rocznik 96 CBR może być, mówiąc oględnie, zajechany. Pytam, bo jak już pisałem wcześniej, wpadło mi to w oko jako alternatywa dla VFR. Gdyby okazało się przy oględzinach, że jednak cenia nie czyni cudów
Bladego sobie odpusc. Mocy moze i duzo wiecej ale jest cholernie niewygodny dla wysokiego. A zonka to by Cie chyba ukatrupila .
A najlepsze jest to, że wszyscy o tym wiedzą... I każdy się łudzi, że może jednak przebieg jego pojazdu będzie prawdzwy...
Kurwa, co za kaszana...
Potem patrzysz na motocykle w ogłoszeniach, i wszystkie z oryginalnym, udokumentowanym czasem przebiegiem około 30 000 km
A samochody za granicą to tylko do 150 000 dojeżdzają, wtedy są sprzedawane do Polski
Samochody mają mniej wysilone silniki i przebiegi mogą być większe. Czego nie można powiedzieć o motocyklach, a szczególnie ścigacze. Kupiłem motocykl z wypełnioną książką serwisową zgodnie z przeglądami w autoryzowanym serwisie Yamaha-y. Pięć lat 23kkm. Czyli 10 lat powinno być ok. 46kkm, ale tylko jeżeli właściciel dużo czasu poświęca na pracę i używa motocykla sporadycznie (tak jak ja). Także ode mnie można śmiało sprzęty kupować. . Pozdrawiam.
No spoko, a ja mam w divce 13 letniej 50tysiecy, z czego ja w tym roku zrobilem 15tysiecy
Yeah right...
i dostaje do tego ładnie wypełnione książeczki serwisowe kurewstwo w czystej postaci
Dokładnie tak samo nakreślił mi temat jeden gość prowadzący firmę kurierską. Dlatego właśnie kupiłem sobie puchę w salonie. Jeśli będę zmieniał moto to też na salonówkę. No chyba że Grzesiek mi sprzeda DL-a po 2 sezonach
No to powiem tak, najważniejszy jest stan techniczny motocykla. Jeżeli moto nie było gonione / tak jak mój/ to przebieg będzie realny.
kupiłem sobie puchę w salonie.
I tam nie ma pewności.
Jedn z salonów Forda sprzedawał rozbite Focusu ( podczas transportu)
Sprawa wyszła na jaw podczas gdy jeden z Focusów uległ wypadkowi i blacharz dopatrzył się wcześniejszych uszkodzeń/napraw dachu/słupków.
No ale nie popadajmy w paranoje.
Się wystraszyłem...
Pierdole, kupie se wrotki Nówki, żeby nie było
VFR t jeszcze pol biedy.
Ja kupuje jeden z najpopularniejszych 'sportow' cbr f4i.
Tutaj kupic cos prostego to jest dopiero sztuka
Pomiar ramy trzeba zrobić jak już się jakiś sprzęt spodoba
Ja kupuje jeden z najpopularniejszych 'sportow' cbr f4i. aly Ty masz chłopie rozrzut. Jeszcze niedawno chciałeś AT a teraz szlifierkę? Jak Ci brakuje w AT mocy to kupuj xtz 750 ST albo XTZ 850 TRX
To nie bylo niedawno
To bylo vmax xjoty temu, kilka tys kilometrow temu, 1000 kilometrow na fazerza temu.
To bylo tyle czasu temu, ze nie chce juz afri
No ... moze na 2 moto
Stare CBR'y 900 RR wyglądają przezajebiscie jak dla mnie Lubie taki pewnego rodzaju old school
Lubie taki pewnego rodzaju old school
Ja ci dam old school
Babka moja to był old school
Pamiętam jak przeglądając w gazetach nowości zobaczyłem moto, a pod nim podpis FIRE BLADE Pomyślałem, że może kiedyś będę miał takie zajebiste moto... To nie mogło być aż tak dawno temu
A swoją drogą, wie ktoś jak z gabarytami jeźdźca na CBR w porównaniu do VFR? No i jak z wygodą pasengera?
Daras, nie bądż pipa, kup vfr-ę, odpuść se cebry i inne gówna. Pasażer ma tak wygodnie jak w kuszetce, i dupa go nie boli, a kierowca siedzi w miarę normalnie, a nie w pozycji embrionalno-wygięto-pokręconej. A vfr-y robią długie przebiegi i jest duża szansa, że nie trafisz na trupa, bo to nie jest sprzęt dla młodych wyczynowców, choć na koło idzie całkiem, całkiem. Na forum vfr są ludzie, którzy mają nakręcone pod dwieście tysi i silniki jeszcze normalnie chodzą. A najdłuższy udokumentowany przebieg silnika vfr-y(dopóki nie padł na ryj) to 400 tysięcy..........................mil. Wg panującej opinii ten sprzęt prócz padających reglerów (a można je udoskonalić, i wtedy problem znika) i awarii łożysk na wałku zdawczym, gdy za mocno naciąga się łańcuch, nie ma żadnych wad. No cóż, ale nie musisz wierzyć facetowi przebranemu za księdza, tfu, niedżwiedzia...
No takie coś mi sie podoba nawet chociaż nie gustuje w plastikach...
kup vfr-ę, odpuść se cebry i inne gówna
No, taki jest plan
Ale wiadomo, jak to w życiu nie raz bywa, trzeba mieć jeszcze plan B, a może i plan C
Mam nadzieję odbyć w najbliższych dniach wycieczkę do Krakowa Celem oględzin, no i prwdopodobnie zakupu
Koledzy, nie przesadzajcie. Ja tam mam swoją Yamcię z przebiegiem oryginalnym 27000 km. A dlaczego o tym mówię. Bo mam wszystkie przeglądy z service YAMAHA w Niemczech, a tam wydając certyfikat z przeglądu podają dokładny przebieg w certyfikacie.
Znajomy mieszka w Niemczech 20lat. Co roku przyjeżdża do Polski na wakacje swoja furą, zmienia olej+filtr i cofie licznik o około 20-30kkm. Następnie wraca do niemcowni, robi elegancko przegląd u dealera, TUV itd
Niebawem auteczko pójdzie na sprzedaż z malutkim przebiegiem,od pierwszego właściciela,z kompletną książką serwisową w service VOLKSWAGEN,wszystkimi fakturami,certyfikatami .....
zmienia olej+filtr i cofie licznik o około 20-30kkm
Wniosek jaki mi się nasuwa jest jeden: "sami sobie ten los zgotowaliśmy" Mało ludzi gra w "otwarte karty". Wszystko zależy od sumienia, ja jak sprzedawałem xj-tę to napisałem co i jak, a przecież motocykl odpalał i jeździł więc jakiemuś "frajerowi" mogłem wcisnąć spokojnie o 1000zł drożej bez przyznawania się. W takiej sytuacji nie mógł bym spać spokojnie bo sumienie mam mało odporne na przekręty. U nas niestety trzeba z góry zakładać, że ktoś kręci i wciska kit, natomiast w takiej Norwegii na ten przykład ludziska zakładają, że wszyscy są w miarę uczciwi, że jak jedziesz komunikacją miejską to masz bilet a nie jedziesz na gapę itp. itd. Jeden z najbogatszych krajów na świecie, ludziska uczciwe i przyjazne, tylko ten klimat brrr... zimno ciemno i do domu daleko.
Jak tu liczyć na uczciwość Polaków, gdy uczciwi wyjechali. A sami ludzie też lubią być oszukiwani i zmuszają sprzedających do oszustwa, żądając za "stare trupy" małego przebiegu i "super stanu". Tutaj słyszę o przebiegach ok. 400kmil, a w Polsce po przebiegu 60kkm nadają się do kapitalnego remontu, albo na złom. Temat rzeka.
Jeden z najbogatszych krajów na świecie, ludziska uczciwe i przyjazne, tylko ten klimat brrr... zimno ciemno i do domu daleko.
Islandia też była bogata, a w ciągu kilku tygodni stała się biedna. Na tym świecie to się wszystko do góry nogami wywraca
ja kupiłem F4i z 2001 z udokumentowanym przebiegiem 42tyś.przynajmniej mogę być pewien przebiegu. Prosta, choć miała jakąś niegroźną glebe, co widać, bo bok owiewki ma inny odcień. No i widać to na tłumiku. Z tym, że ja kupiłem od znajomego
Islandia też była bogata, a w ciągu kilku tygodni stała się biedna.
Islandia ma coś koło 350 000 mieszkańców więc to taka Piła + okolice. Rynek wewnętrzny mało wytwarza (ryby+turystyka gejzerowa) a sporo musi importować więc o kryzys nie jest trudno. Swoją drogą ciekawe jak tam z rynkiem motocyklowym w tej Islandii, ciekawe czy motocykle mają proste
kuuuuurrwwwaaa, od dwóch tygodni gościowi nadaję, że po 27 listopada najpewniej będę u niego oblukać i być może zabrać moto. Dzisiaj dzwonię z rańca, mówię że jutro biorę przyczepkę i przyjeżdżam. Wszystko kurwa ustawione, a ten mi teraz melduje, że jeszcze nie mogę zabrać motonga, bo rzeczoznawcę musi załatwić, bo może odszkodowanie dostanie. I jeszcze ze 2 tygodnie musi mieć to moto! A rozjebał pół roku temu!!! Ja pierdole! I huj! Nosz kurwa, co za mikołaj... Rózga normalnie, wrrrr... Wściekłem się! Jutro będę pijany przez to, szkurwwwwa!
I znowu w ogłoszenia...
Daras, daj se spokój i nie bierz tego łajna. Ja to kupię....
Widać nie zależy mu na sprzedaży.
Widać nie zależy mu na sprzedaży.
Niekoniecznie, mój znajomy miał wypadek ale sprawa jest w sadzie, w związku z tym delikatnie przeszlifowany duży hornett stoi i nie można go sprzedać, znaczy można ale straci się na tym sporo, najlepiej czekać na rzeczoznawce żeby wycenił szkodę, wziasc kasę z ubezpieczenia a moto sprzedać żeby mieć kasę na nowe moto (w wypadku mojega znajomka moto stoi pol roku a sprawa jeszcze sie nie zaczela moto tylko porysowane a stoi i niszczeje )
moto tylko porysowane a stoi i niszczeje
Kurwa to śmigać jak tylko porysowane.
Jak dowodu ni mam to też olać
Darek.. Cierpliwoś to cnota bogów
Kurwa to śmigać jak tylko porysowane.
Kurwa to śmigać jak tylko porysowane
Kumpel na śrubki poskręcany ledwo się porusza wiec nie da rady jeździć zresztą tak rodzina na niego naparła ze chyba nie będzie już jeździł, co najwyżej po lesie na enduro
Widać nie zależy mu na sprzedaży.
Niekoniecznie, mój znajomy miał wypadek ale sprawa jest w sadzie, w związku z tym delikatnie przeszlifowany duży hornett stoi i nie można go sprzedać, znaczy można ale straci się na tym sporo, najlepiej czekać na rzeczoznawce żeby wycenił szkodę, wziasc kasę z ubezpieczenia a moto sprzedać żeby mieć kasę na nowe moto (w wypadku mojega znajomka moto stoi pol roku a sprawa jeszcze sie nie zaczela moto tylko porysowane a stoi i niszczeje )
Skoro gość wie, że sprawa z sądem/PZU/cokolwiek nie jest jeszcze zakończona, to po co oferuje komuś motocykl do sprzedaży? To chyba oczywiste że najpierw się wszystko dopina, a na finiszu podejmuje się decyzję czy lepiej szrota reanimować, czy sprzedać.
To chyba oczywiste że najpierw się wszystko dopina, a na finiszu podejmuje się decyzję czy lepiej szrota reanimować, czy sprzedać.
Dla mnie tez jest to oczywiste, ale jak widać dla niektórych nie
Daras żebyś się nie ździwił jak gościu jednak postanowi odbudować grata. Wtedy to chyba zwieracze by Ci puściły z nerwów
Swoja drogą dziwne to. Jam moi rodzice mieli wypadek to rzeczoznawca samochód był obejrzeć w ciągu 3 dni.
Grzechu, jest tak jak piszesz. sprawa komplikuje się kiedy są jakieś nie jasne okoliczności wypadku (nie wiadomo kto sprawca, kto zajechał wymusił itp.)
Też fakt, ale mysle że wiele zalezy też od ubezpieczyciela
Też fakt, ale mysle że wiele zalezy też od ubezpieczyciela
No własnie, dlatego jak sa wyzej wymienione niewiadome, to niewiadomo z czyjego ubezpieczenia wyplacic odszkodowanie
Też fakt, ale mysle że wiele zalezy też od ubezpieczyciela
No własnie, dlatego jak sa wyzej wymienione niewiadome, to niewiadomo z czyjego ubezpieczenia wyplacic odszkodowanie
I potem są takie niekończące się opowieści. Nie chce krakać ale czuje że finalnie gość się rozmyśli że chce sprzedać i ktoś tu się zdrowo wkurwi.
Tomek napisał/a:
To chyba oczywiste że najpierw się wszystko dopina, a na finiszu podejmuje się decyzję czy lepiej szrota reanimować, czy sprzedać.
Dla mnie tez jest to oczywiste, ale jak widać dla niektórych nie
No, co racja to racja! Po cholerę dawać ogłoszenie, a potem jak jest klient to się mówi, że jeszcze nie??? Fuck!
Daras żebyś się nie ździwił jak gościu jednak postanowi odbudować grata. Wtedy to chyba zwieracze by Ci puściły z nerwów
Eeeeno, tragedii nie będzie. Ale wkurw niesamowity! Bo już się widziałem na vfrze
Kuźwa, teraz im sięcośprzypomniało, że mogą kasęwyciągnąć. Sprzedają sprzęta jużpół roku. I z tego co wiem, klientów za dużo nie było...
Poczekamy zobaczymy, bo...
Cierpliwoś to cnota bogów
Tyle, że ja kurna bogiem nie jestem!!!
wrrrrr %$&%&$@%!*@$%%&!%@#
cnotliwy raczej tez juz nie no chyba, ze.. :D:D
Spokojnie Daro bez napalania ja już też kupuje pół roku
No, niby tak. Człowiek stary, tyle razy się już "przejechał", a mimo to pcha sie w jakieś badziewia. Żeby to było tak fajnie iść do salonu, pokazać palcem, że to się chce i już. A tu kurna nawet totolotek się mści, bo nawet jednej cyferki nie trafiłem... Ech, życie...
Wczoraj cała niedziela na necie I już sam nie wiem. Mam jeszce oko na TL 1000 albo VTR 1000. Ale najbardziej to bym chciał VFR 800 Heh, bo o czymś takim jak ZX9 to już wogóle nie myślałem...
Uhuhu, Dara idzie w sporty
Kto by pomyslal
VTR 1000 SP2
daras, jak pojeździsz po torze, to odwidzą Ci się 1000 a 600 starczy z palcem w d.
Taa a jeszcze niedawno XJ na czopera chciał przerobić
A żonce będzie zajebiście wygodnie z tyłu
A bo kur... czopery za drogie. Na szejsecie będę wyglądał jak na psie, zero wygody. Że o Żonce na tzw. kanapie tylnej nie wspomnę...
Sporty to tak niechętnie. Bo w zasięgu pozostają starocie 8-9 letnie wyłącznie, albo starsze, a wiadomo, że to sprzęty do emeryckiej jazdy nie są, zachęcają do "katowania". Ale jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma
No najnajnajbardziej to mi leży właśnie VFR 800, może jeszcze coś z tego związku będzie. A TL albo VTR, i to litrowe, to tylko dlatego że to nietuzinkowe sprzęty są, a ja dużo nie jeżdżę, więc nie muszą byćtakie wygodne. Do tego nie trzebaby ich przerabiać, bo jużsą zaje
ZX9 troszeczkę za mocny, ale za to ładniutki Tyle że rzędowa czwórka, szlifiera total, a to jużmi tak nie leży...
Pozostaje jeszcze jakiś XJR, albo bandzior, silnik oczywiście 1200
Zobaczy się
P.S.
A żonka mówi, że czoper po sześdziesiątce A skoro tak, to widać nie musi mieć wygodnie
Dara, zdaje sie ze nie jestes za bardzo w temacie sportow . TL i VTR sa duzo bardziej sportowe, zarowno pod wzgledem pozycji jak i mocy, od ZX9. A te dwie fałki to sa wsciekle mocne. Ja powiem tak, juz sie szykowalem na SV1000 (silnik od TL tylko potulniejszy), ale przejechalem sie SV650 i stwierdzilem ze juz na tym trzeba cholernie uwazac, a co dopiero na litrze. Tak ze na razie mi przeszlo
Stary
Kumpel cbr 1000 rr jezdzil, teraz ma 600rr.
W miedzyczasie przejechal sie roznymi sprzetami w stylu R6, 1098 itp i powiem ci, ze najdluzej gadal o VTR i o tym jaka to kurwa jest
No dobra dluzej gadal o tym jakim gownem jest 1098
TLki mają jedną zajebistą wadę - w tym motocyklu shimy jest baaaaaaaaardzo powszechne. No i spalanie. Sam wcześniej chciałem nabyć SVkę litrową (moc 650 nie jest tak powalająca, jak piszę eMcio ), ale kumpel miał SVkę i sprzedał. Najważniejszym z powodów była paliwożerność. Zamierza teraz przesiąść się na mniejszego sporta. Co do TLki, to był to motocykl bardzo nieudany. Za niego weszła w/w SVką - z tego co wiem nie ma już problemów z shimy, reszta jest mi obca. Podobno w SVce należy aptekarsko pilnować czasu zmianty oleju, czemu nie wiem.
powiem jedno - honda, to honda
No i, powiem tak, że temast sportów typu TL, VTR gdzieś mi umknął Poczytałem sobie, i okazuje się, że TL rocznik 97 - unikać jak ognia. W praktyce jest to TL S, od 98 weszły TL R, już "odrobinę" poprawione, mniej narowiste, a i z paliwożernością też trochę lepiej. Chociaż przedział 8-12 litrów nie jest zbytnio zachęcający
W praktyce wygląda to tak, że potrzebuję dużego moto z racji gabarytów moich i pasażerki Stąd pomysły na litrowe wścieklizny. Bo oprócz dużości, motocykl chciałem jakiś niepospolity, przynajmniej na 2, czy 3 kolejne sezony. Żeby mi się nie znudził za szybko.
A dużo nie jeżdżę, na tor też się nie wybieram, Rossim też raczej być nie chcę, więc
Kandydatką numero uno jest nadal VFR
A powiecie mi coś może na temat Triumphów?
Ale kombinujesz Dara ;D
Z niepospolitymi to mogą być niepospolite problemy, ale w tej szalonej nawałnicy myślowej miałeś i chwilę rozsądnej refleksji i od razu pojawiło się XJR i B12, myślę, że nie byłbyś zawiedziony ani pospolitością, ani osiągami, ani w razie czego częściami zamiennymi (tutaj B12 dużo lepiej niż XJR).
Przemyśl, potem rachunek sumienia, a potem idź i nie grzesz więcej
Przypomina mi się jeden zajebisty wątek na pl.rec.motocykle
Koleś się zakochał w Suzuki RF (chyba 900) i zapytał na forum co ludzie o tym sądzą. Każdy jak jeden mu odradzał, pisali: stary daj sobie spokój, kup CBR, owszem oklepane jak koń na targu, ale za to sprawdzone i pewne. A on nie, bo się zakochał. Miłość jak wiadomo jest ślepa, nie wybiera i nie szuka poklasku. To i ON nie szukał, bo przecież znalazł, Ją, RFę. Każdy rzeczowy argument na NIE zbijał do znudzenia swoim: dlaczego jednak TAK? Z jego postów przebijała błagalna, nachalnie wyczuwalna prośba: Niech ktoś napisze, że TAK, że Warto...
Nikt nie napisał.
No i co? No i kupił.
W jaką się minę wpierdolił dokładnie opisał na forum, miał na tyle odwagi, by się przyznać do zaślepienia, zgubnego w skutkach. Jeśli znajdę ten motyw podeślę linka, jak by ktoś miał - niech zapoda jego.
PS. RF jest mniej więcej tak samo udany jak TL. Daj sobie Dara spokój z dziwolągami, nie wyważaj już otwartych drzwi i kup sobie coś normalnego, żebyś nie zwariował tylko po prostu jeździł.
Aha zapomniałem dodać, że mimo tych wszystkich przejść, tych tragedii - On ciągle kocha ją, RFę znaczy.
Czyli - że jednak miłość istnieje, że jednak jest takie Cuś...
Co do tej RF to należy każdy przypadek rozpatrywać oddzielnie. Kolega ma RF 900 i jeździ już 3 sezon i nic jej nie dolega, wszystko zależy od eksploatacji lub pecha
No tak, miłość, jak sprawiedliwość, jest ślepa
Ja wcale nie uważam XJR czy B12 jako maszyny pospolitej. Bo jaja trzeba mieć, tak czy inaczej, żeby to dosiąść
Na dzień dzisiejszy ranking wygląda tak:
1. VFR 800 - '98 do '00
2. XJR - z racji ograniczonej kasy tylko 1200
3. Bandzior 1200 - ale na to kasy to jużwogóle mam mało
Generalnie szukam czegoś w miarę młodego, za pieniądze marne. Przyjąłem sobie dolną granicę wieku tak gdzieś na rok 97. Na ile uda mi się tego dotrzymać, życie zweryfikuje.
Poczytałem troszkę opinii, i już nie chcę TL ani VTR Tym bardziej litrowych
Za często jeżdżę z żoną i z dzieciakami, a nie chciałbym ich pogubić
Zresztą, sam też mógłbym się pogubić
No, zawsze można takie cuś:
http://otomoto.pl/yamaha-...on-M811336.html
Ale tego bym raczej nie chciał
Już bardziej to:
http://allegro.pl/item494...9r_2000rok.html
albo:
http://allegro.pl/item486..._pomorskie.html
A może to ? : http://c.wrzuta.pl/wm5378...jOBuzR2dcD&ft=d
Jak dla mnie to ty juz się ostro zakręciłeś
Mam jeszce oko na TL 1000 Uuuu... Pan shimmy
Daras wiem co czujesz. Cokolwiek, aby tylko miało dwa koła... . "Chopie" Zbieraj pieniądze, bo te Twoje marzenia są niebezpiecznie, niebezpieczne. Masz całą zimę, a te Twoje wynalazki z internetu, to zbiórka surowców wtórnych. Jak nic nie znajdziesz, będziesz mógł jako pierwszy wylicytować moją GPz900r. Zmienisz opony i śmigasz. Wyszykowałem ją na wyjazd w sezon 2007, ale osobiście nie polecam, bo się do niej przywiązałem. Patrz w ogłoszenia, ale nie polskie. Granica jest jak strefa czasu, gdzie wszystkim motocyklom ubywa dziesiątki km po jej przekroczeniu . To można porównać do babci 80-sięcio letniej po face liftingu, nie bita, mało używana.
nie bita, mało używana
Do tego w dobrym stanie
Spoko spoko, zaczynam stygnąć
Ale baba ma mnie już dosyć, bo ciągle marudzę, i strasznie upierdliwy się zrobiłem, odkąd sprzedałem babunię
Mówię wam, jak ona by chciała, żebym już miał jakieś moto
A za gromnicom wszystko cacy, tylko nie z taką gotówką. Żaden niemiec czy inny obcykrajowiec za darmo mi nie odda motocykla A każda nietrafiona wycieczka za odrę, to coś koło tysiaka w plery... A to znacznie uszczupla mój budżet, naprawdę Serio serio
Daras powiedzmi jedno po co celujesz w motocykle na które cię nie stać?
Nie szkoda nerwów i siwych włosów?
Możesz kupić przyzwoity motocykl z niższej klasy, CAŁY , i taki na który będziesz mógł sobie pozwolić finansowo.
Szukanie na siłę wraka/wspomnienia po motocyklu nie jest dobrym pomysłem.
Mogłeś babci nie sprzedawać tylko z niej coś wyrzeźbić. i dopiero miałbyś radochę,że sam zbudowałe smaszinum
Ale baba ma mnie już dosyć, bo ciągle marudzę, i strasznie upierdliwy się zrobiłem, odkąd sprzedałem babunię
Mówię wam, jak ona by chciała, żebym już miał jakieś moto
Musi pogadac z moja bo odtatnio to samo przechodzila :
Grzesiek temat teraz do cibie pasuje bo twoj DL juz powypadkowy
Daras powiedzmi jedno po co celujesz w motocykle na które cię nie stać?
Bo zawsze trzeba mieć troszkę wyższe cele
Mogłeś babci nie sprzedawać tylko z niej coś wyrzeźbić
No w tym sęk właśnie, że z XJty to nie zabardzo... To taki wniosek z perspektywy czasu.
Generalnie zarzucam sprzedających niemoralnymi propozycjami, typu "sprzedaj mi moto trochę taniej" To, że jest cena 8000 to nic nie znaczy, mówię wam, niektórzy naprawdę niezłe promocje robią. Na dzień dobry zchodzą z tysiaka A jak się pomęczy, to i więcej
Na razie się nie zrażam. Jak nie kupię teraz, to po prostu dłużej będę nieznośny A do wiosny jeszcze trochę czasu jest. Może faktycznie budżecik podreperuję
Grzesiek temat teraz do cibie pasuje bo twoj DL juz powypadkowy
eeee tam, parkingowa i to na trawie, nawet lakier się nie porysował
Dzwon na maxa!
Bede cie pilnowal zebys miny na allegro komus nie wciskal
(moc 650 nie jest tak powalająca, jak piszę eMcio )
Ja nic takiego nie napisalem . Moc jest spokojnie do ogarniecia ale trzeba uwazac co sie robi, bo jak sie na przyklad zapomni zredukowac bieg przed zakretem i trzeba bedzie to zrobic w zlozeniu, i powiedzmy nie wyjdzie przegazowka, to moze sie to skonczyc dosc bolesnie. Z kolei w przypadku litrowych V-ek trzeba uwazac nie tylko przy wchodzeniu w zakret ale i przy wychodzeniu z niego, bo dasz za duzo gazu i moto idzie na gume. Jazda nimi nie jest taka prosta jak rzedowkami ale daje wiecej frajdy.
Poczytałem sobie, i okazuje się, że TL rocznik 97 - unikać jak ognia. W praktyce jest to TL S, od 98 weszły TL R, już "odrobinę" poprawione, mniej narowiste, a i z paliwożernością też trochę lepiej.
Tak gwoli scislosci, TL S byl produkowany od 1997 do 2001 roku, a TL R od 1998 do 2002 roku, ale fakt faktem S-ka byla troche niedopracowana, w kazdym razie pierwsze roczniki.
Przypomina mi się jeden zajebisty wątek na pl.rec.motocykle
Koleś się zakochał w Suzuki RF (chyba 900) i zapytał na forum co ludzie o tym sądzą. Każdy jak jeden mu odradzał, pisali: stary daj sobie spokój, kup CBR, owszem oklepane jak koń na targu, ale za to sprawdzone i pewne. A on nie, bo się zakochał. Miłość jak wiadomo jest ślepa, nie wybiera i nie szuka poklasku. To i ON nie szukał, bo przecież znalazł, Ją, RFę. Każdy rzeczowy argument na NIE zbijał do znudzenia swoim: dlaczego jednak TAK? Z jego postów przebijała błagalna, nachalnie wyczuwalna prośba: Niech ktoś napisze, że TAK, że Warto...
Nikt nie napisał.
No i co? No i kupił.
W jaką się minę wpierdolił dokładnie opisał na forum, miał na tyle odwagi, by się przyznać do zaślepienia, zgubnego w skutkach.
To troche jak z Darasem i VFR-ka .
Moim zdaniem DeGie ma racje, B12 byloby idealne. Roczniki '96-'98 mozna kupic za 7-8 tys., a to mniej niz trzeba dac za VFR 800 w dobrym stanie.
To troche jak z Darasem i VFR-ka
Hehe, ja to nawet zakochany w konkretnym egzemplarzu byłem... Ale już nie jestem, odkochałem się
W sumie to dokąd pamiętam, jak tylko zobaczyłem bandziora, to chciałem go mieć
Tylko jeżeli chodzi o porównanie B12 i VFR 800 z rocznika '98 na przykład, to wydaje mi się, że silnik VFR będzie bardziej żywotny. Choć pewien nie jestem
No i odpada sprawa rozrządu... No i wahacz jest ładniejszy w VFR
To troche jak z Darasem i VFR-ka
Tylko jeżeli chodzi o porównanie B12 i VFR 800 z rocznika '98 na przykład, to wydaje mi się, że silnik VFR będzie bardziej żywotny. Choć pewien nie jestem
No i odpada sprawa rozrządu... No i wahacz jest ładniejszy w VFR
To kup sobie taki z przebiegiem 30 tys km . Nie bedziesz musial sie martwic ani o zywotnosc ani o rozrzad
To kup sobie taki z przebiegiem 30 tys km
Hehe, a to nie wiesz, że teraz przebiegi ustawiają na życzenie?
Teraz jużwiem dlaczego Żeby się nowy właściciel nie musiał martwić ani o żywotność, ani o rozrząd
A tak na poważnie, znowu trochę poczytałem I naczytałem się, że B12 to smoki są, żłopią paliwo bez opamiętania, i że zejść poniżej 8l/100km to niemożlie jest, że 10l to tak normalnie. Serio?
B12 to smoki są, żłopią paliwo bez opamiętania, i że zejść poniżej 8l/100km to niemożlie jest, że 10l to tak normalnie.
Teraz to Ci się dostanie od innych Przecież właściciele B12 mówią, że one 5 litrów palą
Krzybiel pije do mnie, więc oto przepijam do niego i nie tylko:
Na razie przejechałem niecałe 300km, pierwszy pomiar 5,6 l (zróżnicowana jazda, ale sporo poza miastem), drugi 7,4l (raczej miasto, często i na krótkie dystanse). Jak będzie dalej sam jestem ciekaw, niestety szybko tego nie sprawdzę, ale jak mi wyjdzie 10l to na pewno się do tego przyznam. Jak w każdej maszynie poniżej pewnego poziomu nie da się zejść, a sporo zależy od warunków i stylu jazdy, dlaczego XJ 600 jednym spali 3,77. (test w ŚM), a innym pod 10l? (komuś tu na forum).
A co do VFR to z tego co wiem co do spalania to GS 500 to to też nie jest.
Krzybiel pije do mnie,.
Stary, nawet nie śmiem. Liczę na to, że na najbliższym zlocie będziesz tak dobroduszny i zgodzisz się na chwilową wymianę sprzęcików abyśmy mogli je porównać. Nie chodzi mi o spalanie, bo bijesz mnie na głowę, niestety Ale nowym 1250 jeszcze nie śmigałem więc chętnie bym spróbował. Moja kawa nie jest nowa z salonu ale mam nadzieję, że nie pogardzisz nią, bo ją mocno kocham, pomimo że pali jak smok.
A co do VFR to z tego co wiem co do spalania to GS 500 to to też jest.
Nie rozumiem. to to też jest..?
Dobre. Prawie jak polityk dyplomata. Pani Kruk też potrafi "....coś tam, coś tam" i wszystko jasne.
Miało być "to to też nie jest" ;D i chodziło ocz. o niskie spalanie
Krzybiel: oczywiście, że dam ci śmignąć na Bandziorze, nie jestem z tych co to uważają, że żony i samochodu (motocykla) się nie pożycza a na Z1000 usiądę z chęcią, bo też go delikatnie brałem pod uwagę
Krzybiel: oczywiście, że dam ci śmignąć na Bandziorze, nie jestem z tych co to uważają, że żony i samochodu (motocykla) się nie pożycza
Stary, na razie zostańmy przy wymianie naszych motocykli
O żonach pomyślimy przy wódce
Hahahaha nie ma sprawy, ja co prawda żony nie mam, ale pamiętaj obiecałeś
Nooo, VFR mało nie pali, ale nigdzie nie spotkałem sięz opinią, e pali więcej niż 8 czy 9l. A o B12 owszem, takie opinie wyczytałem. I z premedytacją piszę, że wyczytałem, bo sam nie miałem okazji. Swoją drogą, babunia też mi potrafiła wciągnąć nawet 10 literków Ale co szła, to moje
Vfr-a pije tyle co ja na dobrym kacu, czyli tyle, ile smok wawelski, zanim go dratewka w kosmos wysadził. Za pomocą siarki i barana. Takiego barana, któremu w śm dywersja spaliła 3,77.
Chyba, że to było na zasadzie:"jechał Michał, koń mu zdychał, on widłami go popychał"
A może to chodziło o zużycie oleju i powinienem gościa przeprosić. Bo moja xj-ota, a właściwie już juniorowa, jak się jej dobrze dało w palnik, to żre olej na równi z paliwem. A swoją drogą ciekawe, ile oleju będzie żarła Honorata.
Jak jeszcze uczestniczyłem w życiu baranowni, o, przepraszam, harybowni, to z tego, co pamiętam, dywersja wielu osobom oleju nie brała ani tyci. Cuda, panie, cuda.
Idę się leczyć.
Hmm..
To spalanie ze ŚM w XJ 600 to wyszło chyba Szy Dży, pisał że w Chorwacji czy w drodze do przy spokojnej jeździe spaliła mu 3,77l. Moim zdaniem nie jest to wynik niemożliwy, mnie nie udało się nigdy zejść poniżej 4,2, ale też takie spalanie było przy spokojnej jeździe całkiem normalnym i kurwa nie chciało być inaczej.. Jakbym zapodał na autobanie 6-ty bieg i jechał cały czas 100km/h to być może spalanie by wyszło ok 4l, a kto wie może i nawet trochę poniżej... Co do oleju to do mojej co 1500km dolewałem 100-150ml i też nie chciała brać więcej. Nie chcę tu wszczynać kolejnej wojny komu ile pali, nie mam też w sumie żadnego interesu w tym, żeby udowadniać, że XJ jest naprawdę oszczędnym w spalaniu (etyliny i oleju) sprzętem.
Ale jak ci Dara twoja XJ potrafiła wpierdolić 10l na setę to tak na prawdę nie masz się co przejmować 8-9-ioma litrami w VFR, w końcu to jednak mniej, a frajda z jazdy o ile większa
Honorata.
Ale jak ci Dara twoja XJ potrafiła wpierdolić 10l na setę to tak na prawdę nie masz się co przejmować 8-9-ioma litrami w VFR, w końcu to jednak mniej, a frajda z jazdy o ile większa
I tego zamierzam się trzymać
Cuda, panie, cuda.
Idę się leczyć.
leczyc nie ma sensu może i niektórym nie brały oliwki ani wachy bo robili po 3000 km-ow w sezonie albo jeżdżą nie przekraczając 3000 rpm i 100 km/h tylko po chuj wtedy motocyklem jezdic ? to tych innych trzeba na leczenie dać
ja w zeszłym sezonie nawet 3tysięcy nie nawinąłem moto oleju nie brało
Honorata.
Emcio, chcesz po ryju?
Yamaszka przy jeżdzie bez wariacji paliła koło 5 litrów na trasie, w mieście nawet bez dawania w palnik zawsze żłopała między 6 a 7 litrów, oleju dolewałem średnio litr na 4,tysiące kilometrów, ale jak jechaliśmu do Strykowa, to na dwieście kilometrów, w tym 100 autostrady(kto jechał, to wie, ile było na budzikach) zeżarła, wredna suka, cały zapas z silnika, bo w Strykowie mrugała już kontrolka, a w Poznaniu była zalana olejem na maxa. W drodze powrotnej, ponieważ przez Krzybiela jachaliśmy jak emeryci , bo ten niefarciarz jeżdził po chęchach i złapał buta (tak to jest, jak się jeżdzi na łysych laczkach), nie zdżarła chyba nic, bo z okienka nic nie ubyło. Jednym słowem nieprzewidywalna jak kobieta
Ale zawsze pocieszałem się, że Leonowi też żarła
Taki sam numer zrobiła mi też na trasie na zlot do Modlina. Leon w Modlinie też stękał...
Racja..Stara XJ to nieprzewidywalne bydle jeśli chodzi o zużycie oleju.
W drogę bez zapasu oliwki lepiej się nie wybierać.
no no, pojechałem na Mazury i z powrotem (600 km) to wlałem dwie setki, miesiąc później pojechałem do Lodzi i gdzieś tam jeszcze, trochę autostrada najpierw w stronę Poznania a później Strykowa w sumie 550 km i to kurwisko zjarało cale pól litra które miałem i jeszcze z Zenka zapasów dolewałem, nie mówiąc o tym ze przy 150 km/h (ze dwa razy bylo 200 na budziku) byl taki wir w baku ze aż czułem wibracje
byl taki wir w baku ze aż czułem wibracje
Dobrze, że Cię nie wciągło
A mi wtedy wyszlo jakies zajebiste spalanie, a ciaglem ostro ito w 2 osoby
Wogole moja suka jakos niezaleznie od jazdy pali.
Ostatnio jezdzilem caly dzien jako najslabsze moto. Nonstop pilowanie i chuj - spalila mniej niz zwykle
Dziwna jest - ale ja kocham
Dara, już przestań pierdolić. Zbieraj kasiorę na VFR i ciul. Do wiosenki masz kupę czasu.
A jeżeli nie VFR, to żadne inne wynalazki lecz XJR1200 bo 1300 za mniej aniżeli 8000-9000 nie kupisz /w dobrym stanie/ lub bandzior 1200. I skup sie kurwa na tych modelach. Reszta to motongi, na które Twoja szanowna małżonka będzie narzekać siedząc Ci na plecach
Reszta to motongi, na które Twoja szanowna małżonka będzie narzekać siedząc Ci na plecach
Oł jes, amen.
Jutro, jutro, przyczepka i rura po furę
Miałem jechać pociągiem, ale mnie Emil przekonał
VFR 800 rządzi
P.S.
Bezwypadkowa
nooooo jak zakupisz to dawaj foty, bo w ryj dać mogę dać
Obowiązkowo, może nawet żonę namówię do pozowania Żebyście się mogli trochę poślinić na moją...
VFR
Tylko pamiętaj, musi być w bikini. Nie ma to tamto. Zdjęcie Żonki z VFR tylko takie może być
Tylko pamiętaj, musi być w bikini. Nie ma to tamto. Zdjęcie Żonki z VFR tylko takie może być
Vivaldi, Twoja malzowina czyta forum?? Bo jak czyta, to w Auchanie masz befsztyki na promocji - na oklady na oko beda jak znalazl...
PS: Kufery juz powiesiles??
Nie czyta hihihihihihihi
Kuferki jeszcze nie zapodane, bo stelażyk musz e trochę poprzerabiać a to tylko na moto mogę zrobić, a moto zagarżowane na zimę. Wezmę się za to w marcu
Nie czyta hihihihihihihi
Kuferki jeszcze nie zapodane, bo stelażyk musz e trochę poprzerabiać a to tylko na moto mogę zrobić, a moto zagarżowane na zimę. Wezmę się za to w marcu
W marcu to Ty sie zabieraj raczej za to, co koty w tym miesiacu robia...
Po jaka cholere musisz stelaz przerabiac, skoro pisales mi, ze jest dokladnie z tego samego modelu moto??
Po jaka cholere musisz stelaz przerabiac, skoro pisales mi, ze jest dokladnie z tego samego modelu moto??
VAldi musi pod siebie przerobić, bo to taki indywidualista jest
Debee - okazało się, że koleś sprzedał ale bez centralnego i komplet do lekkiej dupy jest. Ale jak się waldinek do niego zabierze to będzie cacy
Daras, daj se spokój i nie bierz tego łajna. Ja to kupię....
Misio, to chcesz namiar? Myślę, że gość powinien oddaćto wszystko dużo taniej. Ale jak mu powiedziałem, że za 4 tysiaki, to już się nie odzywa Daje sporo gratów, ale po co graty, jak moto nie jedzie?
Jakbyś wziął od niego też kufry, to ja chętnie odkupię centralny Ze stelażem, oczywiście po taniości
A jak jest motong bez dokumentów bo ktoś latał po wiosce i nie były mu potrzebne to co mi zrobią jak mnie złapią na takim sprzęcie? Pewnie mandat ale czy sprzęt zabiorą?
to co mi zrobią jak mnie złapią na takim sprzęcie?
Najważniejsze jest ubezpieczenie, bo jazda bez ważnego OC kończy się sporym wydatkiem...
A reszta to pewnie sprawdzenie, czy sprzęt nie kradziony. Jak kradziony, to czarna dupa - to wiadomo. Jak nie kradziony - to nie mam pojęcia, ale pewnie jak piszesz - mandat, mozliwe że odcholowanie/odwiezienie na parking policyjny itp. itd.
Najważniejsze jest ubezpieczenie czyli nie ubezpieczę bo dowodu rejestracyjnego nie ma. Czyli nie ma co się bawić w takie sprzęty.
Nie ubezpieczysz bo nie masz kwitów. A jak nie masz kwitów do sprzęt jedzie na parking policyjny. Natomiast jak strzelisz takim sprzętem to długo nie zajrzysz na fuy-a
No zalezy do czego.
W teren, do stuntu itd. czemu nie.
Na ulice bez sensu.
Chyba, ze dobra okazja to mozna przerzucic rame i jazda
Do latania na kole chciałem. I tak bym ze wszystkiego obrał więc na ulicę by się nie nadawał.
Te bez papierów są o wiele tańsze.
A miałbyś gdzie ćwiczyć tym sprzętem? Dojazd choćby na cargo, albo gdzieś, to jednak kilka km przez miasto
I w tym właśnie problem
Tutaj sprawa jest w miarę prosta kupić taniego motonga żeby go żal nie było, zedrzeć wszelkie znaki fabryczne (dość głęboko żeby na mechanoskopii nic nie wyszło) i przed każą jazdą powtarzać "Nie dam się złapać" w razie totalnej draki motor w krzaki i poszedł w drugą stronę na kapciach
Wez nie cuduj.
Jak chcesz cos serio pojezdzic to odloz kase na F2/3 z papierem, albo woz to na przyczepce.
To jest najtansza opacalna opcja.