Forum eportal / Strona: omnie.php
Jak w tytule, temat dosc zaczepny - bo w sumie costam sobie upatrzylem...
Ale ciekaw jestem co Wy za ta kase kupilibyscie
ogolnie ma byc mlody rocznik, najlepiej w benzynce ~100KM zakupiony w PL, bez gazoliny (co choc w pewnym stopniu ograniczyloby duzy przebieg).
Osobiscie podoba mi sie fiacik stilo 3D, jako ze ojczulek cale zycie fiatami przejezdzil i nigdy nie narzekal na nie, to i ja nie mam nic przeciwko tej marce, a silniczek 1.6 16V fiacika poza umiarkowana oszczednoscia jest naprawde przyjemny.
Ja bym się zastanawiał nad kilkoma opcjami...
1. Alfa Romeo 156 - silnik dowolny, ważne co by w dobrym stanie był szczególnie zawieszenie bo naprawa dość droga za to prowadzenie bajeczne.
2. Mercedes 114 coupe - dowolny motor byle ta buda
3. Ford Capri Mk3 - najlepiej 2,8i V6
4. Lancia Lybra - najlepiej 1,9 diesiel - ewentualnie kappa
5. Mercedes E220 - tutaj z gazem raczej
6. Mercedes W111 lub W108 - ciężko znaleźć dobry egzemplarz w tym przedziale cenowym.
7. Lancia Delta HF Integrale (trafi się czasem za około 20k)
8. Audi coupe quattro
ehh...się rozmarzyłem
a cóż to za wynalazki Mercedes E220 to opcja jest słuszna z włoskich produktów to najlepsze są makarony a z frnacuskich sex
alfa odpada ze wzgledu na kosmiczne zawieszenie
ogolnie pojazd bedzie zagazowany, wiec wszelkie silniki o duzych pojemnosciach tez odpadaja
ogolnie pojazd bedzie zagazowany, wiec wszelkie silniki o duzych pojemnosciach tez odpadaja
Jeśli będzie zagazowany to chyba właśnie większe pojemności są wskazane? Ja tak przynajmniej myślę.
A co do merca E220 to zapomniałem dodać...oczywiście coupe!
P.S.
Kosmiczne zawieszenie w alfie to zaleta a nie wada...to nie Citroen.
Jeżeli mam polecić to:
Skoda Octavia zarówno benzyna 1,8 w wzwyż jak i diesel 1,9 TDI. Ja swoją TDI sprowadziłem za 16 000 zł.
Również polecam Forda Mondeo od 1,8 do 2,0 litra. Jeździłem taką dwulitrówką na gazie wtrysk sekwencyjny i naprawdę służył mi bajecznie. Zalety, wygoda, bardzo dobre prowadzenie i spalanie 10 l. gazu na 100 km.
Polecam także Lancie Lybre ale w kombi. Sedan jest brzydki. Zarówno benzyne jak i Diesla. Silniki fiata w benzynie bardzo dobrze tolerują gaz.
Jeżeli mam polecić to:
Skoda Octavia zarówno benzyna 1,8 w wzwyż jak i diesel 1,9 TDI. Ja swoją TDI sprowadziłem za 16 000 zł.
Również polecam Forda Mondeo od 1,8 do 2,0 litra. Jeździłem taką dwulitrówką na gazie wtrysk sekwencyjny i naprawdę służył mi bajecznie. Zalety, wygoda, bardzo dobre prowadzenie i spalanie 10 l. gazu na 100 km.
Polecam także Lancie Lybre ale w kombi. Sedan jest brzydki. Zarówno benzyne jak i Diesla. Silniki fiata w benzynie bardzo dobrze tolerują gaz.
octavian bylby miodny, szczegolnie w kombiaku - ale w PLu ciezko zmiescic sie w tej kwocie, a sam nie mam mozliwosci sprowadzic, zas zdawac sie na osoby ktore w moich okolicach sciagaja auta nie mam checi.
Z drugiej strony nie wiem, czy lepszy nie bylby mlodszy ze 4 lata fiacik...
lancia to strasznie nieprzystojne auto, tfuu
Zawiecha alfy fajna, dopoki jej robic nie trzeba...
Jezdzi ktos fiacikiem stilo z Was? Silniczek 1.6 to ta sama konstrukcja co w starszych bravach, sienach i mareach. U mojego ojczulka silniczek ten na gazolince slicznie gania juz grubo ponad 120kkm.
Ciekaw jestem jak z zawiecha w sztilu, pewnie ta sama liga co w innych fiaciorkach
Mipie ale zes wymyslil. Przy Lanci to juz prawie sie posikalem ze smiechu, jak trafisz jakas jezdzaca to szybko rob fotki bo to juz jest rzadkość, praktycznie nie ma sytuacji aby wszystko dzialalo w alfie czy lanci. (mialem 133 1,7benzyna boxer 4-letnia, mialem szczesliwie tylko miesiac;-)
Zgadzam sie z Heniem w 100%;-)
Ja bym w tych pieniądzach kupił V40. Skoro pasuje Ci kombi i chcesz zagazować to nadaje się idealnie. Tylko oczywiście nie będzie to taki młody rocznik jak Fiaty ale za to bardzo dobrej jakości materiały, dobre wyposażenie i trwała konstrukcja itd
Nie tracą tak na wartości jak Fiaty.
Silniki 1.8 (tylko nie GDI mitsubishi) albo 2.0L 140KM bardzo dobrze znoszą gaz.
Ja mam 2.0 w automacie i od dwóch lat jeżdżę bezawaryjnie.
W miejsce koła wchodzi butla 45L a zawór mieści się obok wlewu paliwa pod klapką więc z zewnątrz nic nie widać.
Nie bez znaczenia jest też superforum http://www.v40.pl/forum/ , kopalnia wiedzy na temat tych modeli.
Volvo for life
Mipie ale zes wymyslil. Przy Lanci to juz prawie sie posikalem ze smiechu, jak trafisz jakas jezdzaca to szybko rob fotki bo to juz jest rzadkość, praktycznie nie ma sytuacji aby wszystko dzialalo w alfie czy lanci. (mialem 133 1,7benzyna boxer 4-letnia, mialem szczesliwie tylko miesiac;-)
Zgadzam sie z Heniem w 100%;-)
Kwestia czy chcesz auto z polotem czy samochód dla "kowalskiego" - bez wyrazu. No i proszę nie porównuj Alfy 133 z lat 80/90 ze 156. Wystarczy porozmawiać z użytkownikami tych samochodów. Ja jeżdżę Fiatem Palio weekend 1,4 na gazie (nie ze świadomego wyboru a raczej z przypadku) i fiat jak to fiat. Marne plastiki, silnik cieknie ale jeździ (195tys km). Gazu bierze mało (do 10l) ale mułowaty jest. Pozycja za kierownicą zbyt wysoka jak dla minie co daje niemiłe odczucia w zakrętach ale zawiecha spoko, w miarę wytrzymała.
Jeśli musi być już coś kowalskopodobnego to SEAT.
Raport o usterkowości Alfy 156 http://www.uzywane.mojeau..._Romeo,156.html
Ale zes mi dokopal z tym Seatem
A dlaczego nikt nie poleca corroli?
Czy Ty Zbig jeździsz niemiecką precyzją i hiszpańskim temperamentem?
Kumpel ma Alhambrę TDI, przekręcił już 330kkm i jest git.
Ogólnie to mi się Toledo podoba i jest zawsze dobrze wyposażone w porównaniu z VW.
Ogólnie to mi się Toledo podoba i jest zawsze dobrze wyposażone w porównaniu z VW.
A ktore to po 04 czy wczesniejsze?
Ja mam '01. motor TDI Jestem bardzo zadowolony. Wersja Signo (full)
Takie jak Twoje w takim razie mi się podoba, przed 04.
Jakby było grafitowe to mniód normalnie. Do tego ładna felga i ognia pod remizę w sobotę
zbig, mnie się poważnie Seaty podobają (szczególnie wersje cupra są pożądane) ale nie ukrywajmy, że to taki ładniejszy VW czyli "auto dla ludu".
zbig, mnie się poważnie Seaty podobają (szczególnie wersje cupra są pożądane) ale nie ukrywajmy, że to taki ładniejszy VW czyli "auto dla ludu".
Mip doskonale Ciebie rozumiem, taka alfa to takie troche auto dla ekscentryka, kogos kto lubi sie wyrozniac. Tylko ze rozwaga i rozsadek przychodzi z wiekiem, zaczyna sie dostrzegac takie drobiazgi jak np ceny czesci eksploatacyjnych, czy tez ich dostepnosc. (Patrz np ceny glupich filtrow, paskow, o silnikach diesla w alfie nawet nie bede wspominal, ceny zwyklych wtryskow- kosmos) Dlatego auto dla ludu
Pozdrawiam.
No to teraz i ja dorzucę swoje trzy grosze.
Zbig - dowaliłeś i to nieźle. Chyba nigdy nie jeździłeś lancią ani alfą 156. Ja miałem okazję jeździć i tym i tym i znam ludzi co jeżdżą i tym i tym. I jeżdżą od wielu wielu lat i nie narzekają tak jak Ty. Lancia Lybra jest naprawdę fajnym wozem zarówno w jednostkach JTD jak i benzynie, która bardzo dobrze toleruje gaz. Faktycznie jedyną dużą wadą Alfy 156 jest zawieszenie, ale które auto na naszych drogach dobrze toleruje dziury. Brat jeździł 4 lata lancią i naprawdę nie narzekał. We Włoszech znam ludzi co zapinkalają alficami 156; 166 od wielu lat i które maja grubo ponad 200 000 km i jakoś nie narzekają. Za to komfort jazdy i przyjemność to jest to. Sam zastanawiałem się nad alfą 156 w JTD ale nie sedan lecz Sport Wagon a tych mało się sprzedaje. Brat ma Fiata Marea weekend 1,9 JTD i autko chodzi ładnie. Porównywanie starej alficy 33 do 156 to jakaś paranoja.
Co do Volvo V40 - model ładny, ale silniki renault montowane w tych modelach takie sobie. Kolega ma i jeździ na gazie. Nie narzeka chociaż od czasu do czasu coś tam go gniecie.
Jeżeli chodzi o Stilo, kolega z pracy ma i jeździ Stilo od 6 lat na gazie. Nie narzeka. Silnik 1,6 benzyna i całkiem całkiem nieźle sobie radzi z gazem. Co prawda duża awaryjność cewek wysokiego napięcia ale cewki są oddzielnie na każdą świecę więc bez problemów można je wymieniać. Pozostałe rzeczy jak to fiat. Coś tam skrzypi ale generalnie jest zadowolony i teraz szuka stilo ale w kombiaku bo rodzinkę powiększył.
Co do Skody, poszukaj, nie napalaj się. Ja pojechałem w ciemno i kupiłem dokładnie za 4000 euro w TDi 110 KM z 2000 roku z niewielkim przebiegiem. Jak narazie jestem zadowolony, a czas pokaże co dalej.
Jeszcze mógłbym Ci polecić Nissana Primere w kombiaku 1,8 benzyna ale ten poprzedni model. Dwóch znajomych jeździ i są zadowoleni.
No i na koniec, oczywiści polecam Forda mondeo MK II lecz tylko te modele z hydrauliczną regulacją zaworów - jeżeli myślisz o gazie - i oczywiście gaz sekwencyjny z instalacją BRC. Ja takiego miałem, i jeździłem nim ponad 4 lata. Zrobiłem na gazie prawie 130 tyś km i naprawdę autko spisywało się bardzo dobrze. Dobra moc na gazie, komfort i wygoda. Spalanie 10-11 l średnio. Na trasie 9 l na 100 km. Części tanie i jest dużo zamienników. Mankament - padające łączniki stabilizatorów z przodu. Koszt wymiany /samemu/ to ok 60 - 80 zł. Wymiana średnio po zimie i po lecie. Reszta w aucie bajka, zero awaryjności czy to elektryki czy innych rzeczy.
Ale oczywiście wybór należy do Ciebie. Ot co. Nasz opinie znasz, jednak każdy będzie chwalił swoje. Ja gdybym teraz zmieniał samochód to pewnie przesiadł bym się na Audi A4 kombi TDi 110 KM lub Alfa Romeo 156 SW 2,4 JTD lub 1,9 JTD. Ale tylko SW.
Koniec i toćka.
W Volvo są problemy z francuskimi silnikami diesla, z benzyniakami problemów nie ma.
Fiat zły nie jest ale jakość wykonania to shit. Kolega ma od nowości Punto, bodajże 2001r w dieslu. Ładny, ekonomiczny ale po 100kkm fotel kierowcy do tapicera bo gąbka wyłazi, kierownica wytarta jak w 20letnim Autosanie itd. Nie ma nic za darmo.
W Volvo są problemy z francuskimi silnikami diesla, z benzyniakami problemów nie ma.
Fiat zły nie jest ale jakość wykonania to shit. Kolega ma od nowości Punto, bodajże 2001r w dieslu. Ładny, ekonomiczny ale po 100kkm fotel kierowcy do tapicera bo gąbka wyłazi, kierownica wytarta jak w 20letnim Autosanie itd. Nie ma nic za darmo.
to nie wiem w czym on ubrany siada do tego auta
Waldi! Thnx za ciekawy wywod, alfa 156 SW syci wygladem, a jakby zalozyc jej jeszcze jakis fajny felunek to juz calkowicie zmiata... tylko zawieszenie dosc drogie w naprawie, a drogi w PLu sa jakie sa.
Volviaczek v40 ladny - nie powiem, ale ten po liftingu bardziej podoba mi sie. Braciszek jezdzi s40 z pierwszej serii, ogolnie kupa. Ciagle jakies problemy, moze to zalezy od sztuki jaka sie trafi.
Octavian rowniez fajny, ale w PLu nie do dostania w dobrym stanie do 20kPLN.
Zostaje przy 3 drzwiowym sztilku jak narazie, przynajmniej wygladem kosi golfy i inne pokraki od helmutow
Czas zweryfikuje moje podejscie, mam nadzieje, ze uda sie trafic jakas ladna sztuke
[quote="Hubert"]
ale jak juz sie uparles na fiacika, to Pande.
ee nie Padaj
Panda obrzydliwie nieladna jest
Ja tam bym sie nie szczypał, tylko lagunę zapodał 2-litrówkę, 16V Nawet niekoniecznie bardzo młodą, wystarczy 2000r. Piękny wóz, ponadczasowy
Mazi nie peirdziel - kupuj alfice - spokojnie możesz zamienniki wciskać w zawieszenie i koszt nie wychodzi kosmiczny a normalnie jak w innych autach.
Ale Stilo mi również się podoba, tylko kupuj 5 drzwiowy bo potem będziesz przeklinał i zona również będzie przeklinać jak dzieciaki będą do środka włazić i wyłazić
Mazi nie peirdziel - kupuj alfice - spokojnie możesz zamienniki wciskać w zawieszenie i koszt nie wychodzi kosmiczny a normalnie jak w innych autach.
Ale Stilo mi również się podoba, tylko kupuj 5 drzwiowy bo potem będziesz przeklinał i zona również będzie przeklinać jak dzieciaki będą do środka włazić i wyłazić
alfa slyczna jest, slyczna... jak juz pisalem SW baardzo mi sie podoba, choc na ten czas kombiak dla mnie to troche za duzo.
Zas jesli chodzi o dzieciaki, to otworzy sie tylna klape i niech wlaza
Powazniej: to 3D ma swoje minusy, jednak stilo inne niz 3d nie prezentuje sie tak fajnie i swiezo
Najlepszy bylby bus z laweta, coby motory z jukeja wozic
No i jeden mankament w alfie 156 w sedanie. Nie ma dzielonej tylnej kanapy i się ona nie składa. jest tylko w tylnej kanapie otwór zamykany. I tutaj właśnie alfica w sedanie dała dupy.
co do stilo również jestem zdania że wersja 3d jest ładniejsza zreszta jak wszyskie samochody w wersji 3d
Panowie mowcie co chcecie, doceniam to, ale konmi nikt mnie nie zaciagnie i nie dam sie namowic na zadna alfe, czy innego renaulta.
To ze ktos ma od nowosci i juz 6lat lata bez awarii, to tylko wyjatek potwierdzajacy regule. Dla porownania 6 letnie audi jescze pachnie nowoscia.
pzdr
to nie wiem w czym on ubrany siada do tego auta
Kolega jeździ ubrany normalnie, intensywna jazda miejska, częste wsiadanie i wysiadanie. Nie ma dziury na 20cm2 ale jest przetarcie jak w dobrych furach po 200kkm.
Twój brat musi mieć zajebistego pecha albo powypadkowe/popowodziowe auto skoro ciągle ma problemy ze swoją S40.
Generalnie seria 40 została wybrana przez Polaków najlepszym autem segmentu D - http://www.dziennik.pl/au..._kierowcow.html
Z nowymi 40-50 już nie jest tak różowo bo tam paluchy maczał Ford.
Nie będę Cię przekonywał bo widzę, że mocno jesteś nakręcony na Fiaciki.
Jak chcesz coś z koszącym niemcownie stajlingiem to może Logan
Poza tym podpisuje się pod Bierniakiem i Zbigiem - Włochy makaron, Francja wino, Włoszki i Francuzki wiadomo co
Jakby mnie było stać to bym sobie kupił Alfe 156 jako drugie auto, do zabawy w weekendy. Są piękne a tu w Anglii są tanie jak barszcz ale później są problemy bo mechanicy się nie chcą tego czepiać ino serwis a tam ceny wiadomo jakie.
W tym kraju robocizna jest droga więc królują trwałe, niezawodne auta, niemieckie i szwedzkie i japonia.
Życzę bezawaryjnej jazdy Fiacikiem.
Włochy makaron, Francja wino, Włoszki i Francuzki wiadomo co
A Turcy kebaby a nie Fiaty i PSA
to nie wiem w czym on ubrany siada do tego auta
Nie będę Cię przekonywał bo widzę, że mocno jesteś nakręcony na Fiaciki.
Nie tyle nakrecony, co wiem, ze w tej kasie nie kupie w miare mlodego i nieskatowanego volviaka... nie w PLu
Mazi rozmawiałem z kolegą w pracy co Stilo 3d jeździ juz ponad 4 lata i na gazie. Chwali sobie bardzo samochód. No i całkeim fajnie on wygląda. Więc kurna nie pytaj się kałmuków tylko szukaj i bierz.
v40 - bracki bardzo sobie chwali. Sam zapewne zakupie go za jakieś 3 m-ce
alfa - kumpel ma, chwali sobie, ale jak przyjdzie cokolwiek wymieniać, to płacze, że drogo. To samo słyszałem od kuzyna.
Stilo jest fajne, ale broń Boże selespeeda- to samo zresztą tyczy Alf.
I zacznijcie od tego, jakie to duże ma być, bo porównywać Stilo 3D do V40, czy Alfy 156 to nie bardzo- chyba, że Stilo kombi.
Stilo jest fajne, ale broń Boże selespeeda- to samo zresztą tyczy Alf.
I zacznijcie od tego, jakie to duże ma być, bo porównywać Stilo 3D do V40, czy Alfy 156 to nie bardzo- chyba, że Stilo kombi.
Dla uscislenia, pisalem wczesniej, ze kumbiak za duzy, aczkolwiek jesli chodzi o a156 to tylko SW podoba mi sie (ot taki subiektywizm), podobnie ma sie rzecz z wulwem
Robakkkk - i tu się kurna mylisz. Przestrzenią w środku stilo jest większe aniżeli Volwo V40 z roczników 96-2001 lub 2002. Wiem coś o tym bo jeździłęm i siedziałem i w tym i w tym aucie. W alficy jest trochę więcej miejsca.
Wszystko wszystkim, ale jak zwykle w pewnym momencie dochodzimy do kwestii kasy. Bardzo podobają mi się Audi. I kiedyś jakby koniunktura pozwoliła, to bym sobie takowe zakupił. Ale jak na razie uważam, że nie ma co przepłacać. I zasuwam Lagunką '97. Zgazowana oryginalnie w Holandii. I mówcie co chcecie, ale za te piniondze nic lepszego i bardziej komfortowego się nie wyjmie z rynku aut w Polsce. Ja swoją troszkę przepłaciełem (2 lata temu 16 tysi), ale teraz można takie cosik kupić jużn awet za około 7 tysi (cena jaką udało mi się kiedyś na otomoto wypatrzeć), choć zdarzają się egzemplarze za 14-15 tysionców
Myślę, że z autami francuskimi i niemieckimi jest analogicznie jak z podejściem do skórzanych foteli w aucie. Ten, kto nie miał, twierdzi że to pomyłka, że niewygodne itp. itd. A ten co miał, to innych już nie chce...
Pozdróweczka!
Przy zakupie auta nierozsądne jest moim zdaniem sztywne trzymanie się założenia, że tylko np. 20 tys i koniec, bo czasem jak sie trafi fajna okazja to warto dołożyć 2 czy 3 tys. i jeździć tym czym się naprawdę chce, a nie co było w tej cenie, zwłaszcza jeśli się kupuje auto na lata, a nie na sezon. I nie chodzi tu o, że jak 2 to może i 5 czy 7 tys i tak suma rośnie, ja jak 5 lat temu kupowałem auto to zacząłem od 15 tys, potem max 20 tys, ale jak zobaczyłem jakie grzmoty i w jak starych budach są po 26 tys (fakt inne czasy..) to kupiłem taki za 35 i całe szczęście, bo jeżdżę odpukać tyle lat, wygląda ciągle w miarę i jeszcze pewnie ze 2 lata pojeżdżę, tym bardziej, że to tylko puszka, służy mi do bezawaryjnego przemieszczania się z miejsca na miejsce, a nie do wiejskiego lansu z wyjebanymi w kosmos felami z allegro za 500zł z 10-cio letnimi oponami. Mazi już wybrał i tylko szuka u nas potwierdzenia, życzmy mu udanej i bezpiecznej exploatacji
Robakkkk - i tu się kurna mylisz.
Co się mylisz, co się mylisz- nic się nie myslisz
Ja pisałem o zewnętrznych, a nie o wewnętrznych
Srodek w Stilaczu i owszem jest- sam szukam już długo jakiegoś dla siebie i ostatnio się przekonałem na prawie własnej skórze, żeby nigdy i za żadne skarby nie dotykać selespeedów
ja jak 5 lat temu kupowałem auto to zacząłem od 15 tys, potem max 20 tys, ale jak zobaczyłem jakie grzmoty i w jak starych budach są po 26 tys (fakt inne czasy..) to kupiłem taki za 35
Pogratulować, masz dosyć elastyczny budżet... U mnie tak nieststy nie jest. Jak mam 15 na auto, to już jest max. I takiego trzeba szukać.
A zresztą. Jakby wszyscy kupowali takie same wozy, to byłoby nudno. I producentów i modeli by tyle nie było Wybór byłby prosty, jak w prl-owskim sklepie
http://www.allegro.pl/ite...kcjonerski.html - auto pierwsza klasa jak już zbuduje dom to się przymierzę do tego cudeńko.
http://www.otomoto.pl/ind...how&id=C4041750
I jak to się ma do nowoczesnych samochodów??
Daraya napisał: "Pogratulować, masz dosyć elastyczny budżet... "
Oj wcale nie miałem, ale przeliczyłem co mi się bardziej opłaci czy kupować grzmota za w sumie duże pieniądze czy za większe, ale coś konkretniejszego na lata, sporo wyrzeczeń, ale dziś nie żałuje
Oj wcale nie miałem, ale przeliczyłem co mi się bardziej opłaci czy kupować grzmota za w sumie duże pieniądze czy za większe, ale coś konkretniejszego na lata, sporo wyrzeczeń, ale dziś nie żałuje
No bo przy kupnie auta to tak zawsze. Masz 10, to chciałbyś auto za 15 tysi. Masz 15, tyo chciałbyś za 20 itd. Ale nawet w drodze wyrzeczeń, i to dużych, czasem się tak nie da... No bo co, kupić konia, a potem na owies nie mieć?
Mówcie co chcecie, ja tam z mojego francuza jestem zadowolony. Wygodne, pakowne auto. I odkąd go kupiłem, żadnych poważnych awarii (puk puk puk - odpukać).
Tylko olej, paliwo i do przodu! Ostatnio zrobiłem tylko mały remoncik (sworznie na wachaczu, łącznik stabilizatora, sprężyny, tarcze hamulcowe, opony przód), troszkę kaski wciągło, ale to raczej normialnie zużywające się części... Nie ma co narzekać...
Ale do czego zmierzam - otóż sprawa pewnie podobnie ma się z włoskimi autami...
A zresztą, auto to tylko auto. Powiedzcie mi lepiej, skąd kasę na młodsze moto wygrzebać
Zgadza się, a inna sprawa, że dzisiaj za 15 tys można kupić takie auto jak kiedyś za 30..
A na moto? Ja np. nie mam telewizora za 4000 (w ogóle nie mam) i playstation za 1800 to mam motor, mój kumpel zanabył takie sprzęty i teraz płacze, że na moto nie ma, a jak ostatnio wsiadł na mój to zsiadł chory, że on tez chce hehe ;D
Jest tez inna metoda mozna dochodzic do wszystkiego (auta i moto) metoda malych kroczkow. To chyba lepsza alternatywa niz MZK czy slinienie sie na kazdy motocykl. Nikt nie kaze od razu kupowac sprzetu za kupe kasy. Jest duza oferta np nowo sprowadzonych czy po slizgach, mozna kupic za rozsadne pieniadze polatac sezon odsprzedac i jeszcze na tym zarobic, to samo tyczy sie aut. Tylko ze trzeba miec troche pojecia i jakies przygotowanie techniczne, bo niestety jesli na wymiany linek, filtrow czy lancucha bedziesz jezdzil do mechanika to nici z oszczednosci i lepiej od razu dac sobie spokoj. Pzdr.
teraz kupic moto i po roku zarobic na nim, to trzeba go albo samemu stargac z jukeja, albo miec farta niesamowitego i kupic po taniosci w PL.
Rynek motocykli w przeciagu ostatniego roku zaczyna coraz bardziej przypominac rynek samochodow... slabe ojro i funt tylko sprzyjaja tej sytuacji.
Co do tematu, mazi - a myślałeś o Audi A4?
http://moto.allegro.pl/it...imatronik_.html
Pozdrawiam
Taaa Audi 12letnie ma 100tys przebiegu. Kolejna okazja z PL.
Co do tematu, mazi - a myślałeś o Audi A4?
http://moto.allegro.pl/it...imatronik_.html
Pozdrawiam
nie myslalem... za stare i nie lubie tej budy, a na nowa mnie nie stac
Audi 12letnie ma 100tys przebiegu. Kolejna okazja z PL.
W aukcji wyraźnie jest napisane, że auto na 265tyś. km., więc to nie jest kolejna okazja, tylko moc silnika
W aukcji wyraźnie jest napisane, że auto na 265tyś. km., więc to nie jest kolejna okazja, tylko moc silnika
Widze, chyba zmienil opis aukcji
Jak na 1,6 benzynke to juz troche za duzo
Ale trzeba przyznac ze jak na 12-letnie autko prezentuje sie niezle.
Zbig nie peirdziel. Ja mam golfa II w benzynie z silnikiem 1,6 i samochodzik przejeździł na gazie chyba juz ze 1290 tyś km. Przebieg licznika ok 300 000 km. Więc bez porównania jest audi z 1997 r do Golfa II z 1987 roku.
Zresztą, taki silnik można kupić na rynku za nieduże pieniądze. Myślę że w 3000 zł się spokojnie zmieści. Jak rozglądałem sie za silnikiem fdo Mondeo 2 litry ZETEC to mogłem go mieć z przebiegiem ok 120 000 km za 2 500 zł z osprzętem. Kolega /sąsiad/ do świeżo sprowadzonego Golfa V 2,0 TDI kupował silnik z przebiegiem 32 000 km /pierdzilneła mu łapa mocowania silnika - brak możliwości naprawy - auto bylo wcześniej naprawiane/ i dał za niego 3 000 złotych.
Podsumowanie - jeżeli autko jest w dobrej cenie a blachy są w dobrym stanie to bebechy czyt. silnik zawsze można wymienić. Żadna filozowia - 2 dni pracy
vivvaldi, jesteś niepoprawnym optymistą W starych samochodach wymiana silnika jest łatwa ale w nowych już nie. Cała masa elektroniki komplikuje życie. Często jest tak, że komputer do samochodu w tym samym modelu rocznikowym potrafi być różny! Tak też sięma sprawa z innymi sterownikami itp. Dlatego często przy doborze części trzeba się posiłkować numerami nadwozia itp. Byłem świadkiem sytuacji, gdzie gość sprowadził sobie vovlo v70 bite w taki sposób, że komputer się rozwalił i strasznie ciężko było znaleźć taki co by pasował, bo do całej sprawy dochodziła jeszcze kwestia sterowania skrzynią biegów i innymi podzespołami, no i jeszcze wersja amerykańska więc w ogóle zonk.
Nie no Valdi masz racje, Golf jaki by nie byl to i tak lepszy od Alfy i Lanci razem wzietych.
Mialem Passata i jak sprzedawalem mial 600tys yylko to byl Diesel
dlatego moja skodzina pierdzielnie również tyle
Oczywiście jak wcześniej nie sprzedam i nie kupię A4
To co Mip piszę tyczy się zwłaszcza BMW, tam coś dopasować to..
Kumpel na policji jeździ dwoma starymi passatami w benzynie, oba mają ponad 500 tys km i bez remontu. Silnik benzynowy odpowiednio traktowany spokojnie zrobi taki przebieg, 265 tys. wcale nie musi oznaczać tragedii. A dieslem to rekordzista z Turcji zrobił 1 500 000 km był to stary merol, ocz. budy zmieniał ale silnik został ten sam ;D
Ojciec Mazda 323 1,5 zrobil 650tys, teraz stoi w krzakach, ale wkladasz ako i smiga
Mazi, nie słuchaj pierdół. Za 15 tysi możesz kupić trzy esperale w mahoniu , z klimą i pełną elektryką i będziesz jeżdził na zmianę. Poniedziałek i wtorek jednym, środa i czwartek drugim, a od piątku do niedzieli trzecim. To by się dopiero nazywało mieć fantazję...
ja dołacze sie do tematu jesli szanowne towarzystwo pozowoli
czy ktory z was miał moze stycznosc z Pezocikiem 307 w benzynie+gaz
badz z Seatem Ibiza powyzej 2002 roku rowniez z gazem?
a tak apropos mazi ja dysponuja taka sama kwota jak ty, tyle ze ja zdecydowałem sie sciagac auto
nad tym jaki samochód doradzić można debatować do końca świata i o jeden dzień dłużej.
Jeśli założyć sobie jakieś kryteria to masz odpowiedź z miejsca. Pomijam produkcje koreańskie polskie i chińskie.
Duże i tanio i relatywnie młodo = ford, opel, francja, włochy.
Niska awaryjność i niska strata przy odsprzedaży = japonia do 2002, potem została tylko toyota, subaru i honda. Resztę wykupiło renault, ford etc. a to bezawaryjności nie wróży.
Gabloty z klimatem = pontiac gto '69 jeszcze kilka z US, stare MB Ski, BMW 6-stki.
Z resztą sam wiesz co Ci się podoba i ile masz kasy na ew. wymiany skrzyń biegów w fiatach, pożary w peugeotach, awaryjne cewki w renault, siadające zawieszenie w alfach... itd. Kup co Ci intuicja podpowiada i tyle, przynajmniej to będzie Twoja decyzja i nie będziesz wypominał że się posłuchałeś kogoś niepotrzebnie.
Pomijam produkcje koreańskie
A czymu?
z tego samego powodu dla którego daewoo 10 lat temu bestsellerowało i było daewoo potem fso a teraz jest chevroletem
Hundaia i Kii raczej to nie spotka.
Nie dosc ze jedne z pierwszych miejsc sprzedaży, gwarancja na 7 lat, to jeszcze niska awaryjnosc. W Daewoo byl chory zarząd, w 5 latchcieli byc jednym z 3 glownych producentow aut. Koszty nie graly roli...
zbig, hyundai jest najbadziej ok. z tej grupy chociaż z tą "niską awaryjnością" to przesada zwłaszcza u Kii. Jak pisałem każdy kto nie wie co kupić (czego nie rozumiem) pownien sobie odpowiedzieć co wybiera, tanie czy dobre. Z resztą kończąc wątek z mojej strony chcę zwrócić uwagę że 100% z nas z jakiegos tajemniczego powodu jeździ na jopńczykach mimo że jest mnóstwo super produktów z niemiec, francji, chin, korei, indii etc.
Laguna, i basta
Hundaia i Kii raczej to nie spotka.
Nie dosc ze jedne z pierwszych miejsc sprzedaży, gwarancja na 7 lat, to jeszcze niska awaryjnosc.
i jezdzic przez tyle lat do ASO na wymiane oliwy, bulic w ciul ?
droga to przyjemnosc
Cytat: i jezdzic przez tyle lat do ASO na wymiane oliwy, bulic w ciul ?
droga to przyjemnosc
A sa stacje gdzie daja oliwe gratis
Zawsze masz wybor, w Polonezie go nie miales, rok i DWA na perforacje blachy, pod warunkiem ze na wlasny koszt zrobiles konserwacje rowniez w ASO, lub uznanym warsztacie.
Cytat: i jezdzic przez tyle lat do ASO na wymiane oliwy, bulic w ciul ?
droga to przyjemnosc
A sa stacje gdzie daja oliwe gratis
Zawsze masz wybor, w Polonezie go nie miales, rok i DWA na perforacje blachy, pod warunkiem ze na wlasny koszt zrobiles konserwacje rowniez w ASO, lub uznanym warsztacie.
a czy ja pisalem, ze w aso daja za free?
czytaj prosze ze zrozumieniem.
przez 7 lat serwisowania w aso czlowiek zostawi tyle tam kasiory za banalne uslugi, ze w pale nie miesci sie. za te pieniazki moglby zrobic porzadny serwis poza aso i jeszcze odlozyc czesc kasy na zmiane moto.
Ogólnie rzecz biorąc to w dupie mam nowe samochody. Ogólnie rzecz biorąc sprawa jest intrygująca. Awaryjność samochodów, które są produkowane obecnie nie jest dużo mniejsza od awaryjności samochodów produkowanych 15-20 lat temu. Przykładem może być nieśmiertelny golf lub stare mercedesy. Samochody te jeżdżą do dziś i nie jest ciężko znaleźć model, który od nowości miał tylko wymieniane elementy eksploatacyjne( klocki, amortyzatory, oleje itp.), wiem bo sam takim jeździłem. Dodatkowo dzisiejsze modele samochodów nie spalają mniej paliwa i tu też za przykład mogę podać swojego starego golfa II w dieslu, który potrafił zjeść mniej niż 6l literków ON. Fakt faktem poprawiły się znacznie osiągi samochodów. Kiedyś przeciętnie z silnika 1,6 wyciągano 70-80KM, później 100KM a teraz VW ma silniki 1,4 z mocami 140KM. W tym momencie rodzi się kolejne pytanie, po co mi mocniejszy samochód, skoro przepisy w Polsce nie pozwalają jeździć szybciej niż 130km/h na autostradzie, której i tak ze świecą szukać.
Wniosek jest jeden. Niech dalej nowe samochody kupują Niemcy i jeżdżą po swoich autostradach a jak im się znudzi to kupi je polski laweciarz i przytarga do kraju.
czytaj prosze ze zrozumieniem.
przez 7 lat serwisowania w aso czlowiek zostawi tyle tam kasiory za banalne uslugi, ze w pale nie miesci sie. za te pieniazki moglby zrobic porzadny serwis poza aso i jeszcze odlozyc czesc kasy na zmiane moto.
No tez kurwa pisze ze masz wybor, jeszcze czegos nie rozumiesz?
Po kupnie auta nie masz obowiazku go serwisowac, mozesz olac gwarancje.
po co mi mocniejszy samochód
Po to żeby wyprzedzanie TIRa na dwukierunkowej trwało 4 sekundy a nie 30. Po to żeby włączając się do ruchu z podporządkowanej szybko osiągnąć prędkość samochodów na głównej - na tych wszystkich tysiącach kilometrów gównianych wąskich dróg, które w Polsce pełnią rolę autostrad. I na milionach gównianych kolizyjnych skrzyżowań. I po to żeby bez stresu wyprzedzać rzadko uprawiających seks z kobietą kutafonów, którzy przyśpieszają, gdy się ich wyprzedza.
Mulaste sprzęty to można mieć jak się mieszka wśród tylu km autostrad co Niemcy, Francuzi czy Amerykanie.
Focus kombi 1.8 benz., 2002r., 115KM, 10.6sek do 100km/h - następny na bank będzie mocniejszy
czytaj prosze ze zrozumieniem.
przez 7 lat serwisowania w aso czlowiek zostawi tyle tam kasiory za banalne uslugi, ze w pale nie miesci sie. za te pieniazki moglby zrobic porzadny serwis poza aso i jeszcze odlozyc czesc kasy na zmiane moto.
No tez kurwa pisze ze masz wybor, jeszcze czegos nie rozumiesz?
Po kupnie auta nie masz obowiazku go serwisowac, mozesz olac gwarancje.
tosmy kurwa podyskutowali... nie napinaj sie az tak bo pekniesz.
Focus kombi 1.8 benz., 2002r., 115KM, 10.6sek do 100km/h - następny na bank będzie mocniejszy
Ford Sierra
Rocznik 1990 r.
Pojemność 1998 cm3
Moc 125 KM
Max. moment obrotowy 170 Nm
Przysp. 0-100 km/h 9.80 s
P.S.
Kupujesz nowy samochód i :
-jeśli uda Ci się wszystko gładko załatwić w salonie (nie jest to takie oczywiste) i odbierzesz auto w terminie to po przekroczeniu progu salonu wartość samochodu spada o jakieś 5-10%
- wyjeżdżasz na nasze piękne drogi i po przejechaniu 20-30 tys. km masz zawieszenie wyjebane tak jak w dziesięcioletnich samochodach z krajów cywilizowanych,
- nie płacąc za przeglądy gwarancyjne (często grubej kasy) tracisz gwarancję,
- UE własnie rezygnuje z GVO więc przy ewentualnej naprawie w autoryzowanym serwisie za lampę Hella w pudełku Forda zapłacisz kilka razy więcej, jeśli użyjesz lampy hella w pudełku hella to stracisz gwarancję,
- jeśli kupiłeś auto w kredycie to musisz mieć AC, które i tak nie pokryje Ci 100% wydatków w przypadku kradzieży/wypadku.
Moc 125 KM
Max. moment obrotowy 170 Nm
Przysp. 0-100 km/h 9.80 s
I o to chodzi!
Nie chciałbym się wdawać tu w dyskusję typu "czy maki są lepsze od pecetów", ale :
Cytat: to po przekroczeniu progu salonu wartość samochodu spada o jakieś 5-10%
tylko wtedy gdy chcesz go sprzedać za bramą, to raz. Dwa jeśli go ci buchną w ciągu pół roku lub roku to z AC dostajesz kwotę z faktury!!! - ten okres to 6 lub 12 m-cy zależnie od polisy.
Cytat: - wyjeżdżasz na nasze piękne drogi i po przejechaniu 20-30 tys. km masz zawieszenie wyjebane tak jak w dziesięcioletnich samochodach z krajów cywilizowanych,
mam 130 tys. km na liczniku i z poważniejszych rzeczy wymieniałem tylko alternator, uszczelniałem skrzynię biegów (z mojej kieszeni) i wymieniałem silnik wycieraczek (na gwarancji). Poza tym standardzik czyli rzeczy eksploatacyjne (olej, tarcze, klocki).
Cytat: nie płacąc za przeglądy gwarancyjne (często grubej kasy) tracisz gwarancję,
Jestem płatnikiem VAT , zdarza mi się też płacić podatek dochodowy Nie ma takiego warsztatu pana Kazia w Polsce, który da mi lepsze ceny niż to co mam w serwisie forda minus VAT minus niższy PIT.
Cytat: - UE własnie rezygnuje z GVO więc przy ewentualnej naprawie w autoryzowanym serwisie za lampę Hella w pudełku Forda zapłacisz kilka razy więcej, jeśli użyjesz lampy hella w pudełku hella to stracisz gwarancję,
Nie wiem co to GVO, a lampę chyba wymieniałem, ale to z polisy OC sprawcy.
Aaaa... - no i zaoszczędziłem na VAT przy zakupie, bo kupowałem z kratką. No i amortyzację odliczyłem.
A i tak pecety są lepsze
I okna PVC są lepsze od drewnianych
tom, a kupiłbyś tego Forda gdyby nie kratki Vaty itp?
tom, a kupiłbyś tego Forda gdyby nie kratki Vaty itp?
Nie wiem. Po prostu rozmawianie o kupowaniu tego czy owego w jakichś hermetycznych warunkach jest bez sensu. Wcześniej jeździłem powypadkową corolką, którą kupiłem jako używkę, bo to był dla mnie optymalny wybór. Mój focus to doskonały przykład, że w pewnych okolicznościach (przepisy podatkowe, sposób rozliczenia kosztów zakupu, utrzymania, ubezpieczenia, serwisu, PLANOWANY i/lub FAKTYCZNY OKRES UŻYTKOWANIA!!!!) kupno nówki z salonu jest TAŃSZE OD UŻYWKI. Teraz sytuacja zawodowo-budżetowa mi się zmienia, inne są przepisy dot. VAT, więc nie wiem jak będę kupował następny samochód. Prawdopodobnie jeszcze w ciągu roku-dwóch-może trzech go nie zmienię, więc mówienie że się w 1 dzień traci 20% wartości auta to kompletny odjazd, skoro u mnie okres użytkowania to np. LAT OSIEM. Dodatkowo nie sram przy 180km/h z dzieciakiem w foteliku czy poprzedni właściciel mnie nie wyruchał opowieściami o regularnych naprawach np. zawieszenia. Do tego dochodzi jeszcze to że ja np. gówno wiem o mechanice. Serio.
Opowieści jak to się robi dokumentację z historią serwisową auta słyszeli pewnie wszyscy urodzeni wcześniej niż wczoraj.
Oczywiście na gratce, otomoto i allegro same igły od niepalących właścicieli (w kraju gdzie pali co trzeci dorosły obywatel, hehe). Itd. itd.
Pewnie następna będzie u mnie używka, bo chcę min. 150 koni i na pewno poniżej 9 sek. do setki, więc na taki sprzęt z salonu mnie nie stać. Ale kategoryczne gadki "tylko używka, bo..." albo "tylko nówka, bo..." bez kontekstu to se można, wiecie gdzie...
Dodatkowo nie sram przy 180km/h z dzieciakiem w foteliku
Nawet w nowym samochodzie może strzelić guma, czy wiesz jaki współczynnik prędkości mają Twoje opony?
Wiele opon "seryjnych" ma współczynnik S lub T - odczytaj sobie z tabelki - 180/190 to maksymalne wartości.
Kupowanie samochodu na firmę i użytkowanie go przez kilka lat to całkiem inna bajka jak kupienie samochodu przez przeciętnego Kowalskiego. Myślisz, że ile Navar się sprzedaje do prywatnych odbiorców?? Przy aucie oscylującym w granicach 100tys. 22% robi różnicę.
Odnośnie GVO - to przepisy, które wprowadziła UE kilka lat temu. Chodziło o ograniczenia dla koncernów w trzech dziedzinach:
- zdefiniowanie oryginalnej i nie oryginalnej części zamiennej - samochody składają się z wielu podzespołów produkowanych przez firmy zewnętrzne i na ten przykład wracając do lampy helli wyglądało to w ten sposób, że koncerny samochodowe nie uznawały lampy helli za oryginalną jeśli nie była zapakowana w ich opakowanie!!! Czyli masz na półce lampę helli (dokładnie tą którą montują w danym modelu) jedna jest zapakowana w pudełko z napisem hella a drugie z napisem ford. Różnica w cenie sięga nawet 100% chociaż oba produkty są identyczne i zjechały z tej samej taśmy. Niestety nie możesz użyć do naprawy tańszej lampy bo serwis uzna ją za nie oryginalną i stracisz gwarancję. GVO regulowało to w pewien sposób ukrócając ten absurd a tym samym zmniejszając ilość kasy dla koncernów.
Kolejne rzeczy, które reguluje GVO to możliwość tworzenia tzw. multisalonów (wiele marek pod jednym dachem). Kiedyś koncerny w umowach zakazywały sprzedawania samochodów innej marki pod jednym dachem.
Trzecią rzeczą były autoryzowane serwisy. Każdy zakład, który spełniał określone wymagania mógł zostać autoryzowanym serwisem.
P.S.
Pewnie następna będzie u mnie używka, bo chcę min. 150 koni i na pewno poniżej 9 sek. do setki,
Pisałeś wcześniej o możliwości szybkiego wyprzedzania itp. itd. no i jeszcze o jeździe z dzieckiem 180km/h. Mam nadzieję, że nie jesteś jednym z tych "tatuśków", którzy w piątek i w niedziele wieczorem pędząc na weekend z rodziną wyprzedzają kolumny samochodów i wciskają się co chwila przed maskę unikając czołówki w ostatniej chwili.
Tacy mnie kiedyś wkurwiali najbardziej, teraz już tylko śmiech i politowanie. Przykład:
droga Wrocław-Kotlina Kłodzka jeżdżę nią już kilka lat prawie co weekend. Zaczynałem od malucha później innymi samochodami. Sprawa przedstawia się w ten sposób, że jadąc w miarę możliwości zgodnie z przepisami zawsze jedzie się około 1h20min bez względu na samochód. Natężenie ruchu nie pozwala na normalne bezpieczne wyprzedzanie ale mimo to wielu się na nie decyduje chcąc urwać kilka minut. Najlepszy widok jest przed wjazdem do Wrocławia, gdy spokojnie dojeżdżasz maluszkiem a gość, który wyprzedzał Cię kilkanaście km wcześniej stoi w korku i obgryza kierownicę.
P.S. 2
Polecam wszystkim książkę Sobiesława Zasady "Prędkość bezpieczna".
Mam nadzieję, że nie jesteś jednym z tych "tatuśków",
Spoko, mip. Tak zdarzyło mi się jeździć tylko na obwodnicy Radzymina i Ostrowii Maz. (dwujezdniowe drogi ekspresowe) o trzeciej w nocy. BTW nigdy w życiu nie jechałem szybciej samochodem - nawet w bardzo sprzyjających warunkach, sam itd. Moje typowe przelotowe na mojej drodze na Mazury, którą znam na pamięć to 70-160km/h (przeważnie między godz. 22.00-a 2.00). Nigdy się nie śpieszę, ale nie wyprzedzam tirów przez pół minuty, bo IMO to zajebiście niebezpieczne w Polsce. Innych głupich rzeczy też nie robię, więc spokojna twoja rozczochrana . Średnią prędkość na tej trasie (dystans 275km) komputer zawsze pokazuje mi 88-92km/h (spalanie mam wtedy ok. 10 litrów/100km ). W mieście też nie zalegam na skrzyżowaniach, ale się nikomu nie wpierdalam przed zderzak - wręcz przeciwnie, często ustępuję jak widzę, że gościowi z tyłu w dupę gorąco - zazwyczaj dojeżdżam do leszcza na światłach. Spalanie też 10/100. Żonka spala litr, półtora mniej ale ona lżejsza jest
A współczynnik moich opon to H, więc spokojnie - nawet fabryczne pirelki taki miały. Od grudnia 2002 jeżdżę teraz na trzecim komplecie letnich gum. Normalnie byłyby drugie, ale kupiłem o rozmiar większe aluminiowe felgi, więc i opony zmieniłem wcześniej, a tamte oddałem rodzicom. Zimowe po 3,5 sezonach właśnie poszły na śmietnik.
O GVO coś tam wiedziałem - nie wiedziałem tylko że tak to się nazywa.
A Navara w Polsce to jakaś totalna porażka - widzę, że prezesi sobie kupują do firmowych zastosowań, nawet jeden koleś ma na osiedlu, ledwie się mieści w uliczce między zaparkowanymi sprzętami. Kaszanka.
No dobra, żeby nie było tak różowo i że mam taki super sprzęt - focus to takie sobie auto. Ale wtedy np. corolka kombi z tym samym wyposażeniem była droższa o 10 tys. (ok. 60tys. focus vs. ok. 70 tys. corolla - cena z VAT), więc wybór padł na focusa. Honda miała beznadziejnie zaprojektowanego civica - ni to hatchback, ni to ch. wie co, więc odpadła w przedbiegach. Opla nie chciałem, bo w wawie mają gówniany serwis. Jest podobno jakiś fajny w krakówku - koleżanka chwaliła, no ale na przeglądy przecież nie będę tam jeździł Francja odpadała na starcie. No i ford ma PODGRZEWANĄ PRZEDNIĄ SZYBĘ a ja parkuję pod blokiem. Jeszcze nigdy nie skrobałem przedniej szyby.
Wady:
- rdzewieje mi tylna klapa pod plastikową listwą - standard w focusach. Tzn. mam bąbel, rdzy nie widać, ale to korozja. Zrobią mi na gwarancji, ale kicha, no nie?
- gwarancja na nadwozie wymaga robienia co roku przeglądu nadwozia - przyjemność za ok. 100zł brutto (mi wychodzi taniej więc łykam).
- chyba za często muszę zmieniać tarcze - nie pamiętam dokładnie, ale w corolce było rzadziej, sprawdzałem to kiedyś. I nawet nie dlatego że się zużywają ale się wachlują. Wkurzające to jest, no ale cóż.
- wspominany alternator. Czekałem 3 dni na niego - załamka, taki popularny sprzęt, Warszawa, a oni nie mają alternatora od ręki. To zresztą też podobno częsta usterka ze względu na jakiś błąd konstrukcyjny umieszczenia czy podłączenia prądnicy.
- pada mi właśnie klima - raz działa raz nie działa, no więc znowu kasa będzie na stół. Klima (ręczna) w focusie jest super wydajna - szybko chłodzi i mocno (żonka jeździ yarisem i tam jest kiszka), no ale mi właśnie pada.
- słabe światła - u żonki w yarisie '03 światła to bajka, w focusie bardzo przeciętne, zwłaszcza mijania.
Podsumowując - następna będzie mazda chyba Na pewno nie toyota, raczej nie ford...
Francja odpadała na starcie
Podsumowując - następna będzie mazda chyba Na pewno nie toyota, raczej nie ford...
A dlaczego tak o francuzikach piszesz? Jeździłeś kiedys, czy opierasz się na obiegowych opiniach?
Moja fiura ma prawie 300 000 km przelotu I cały czas ma parcie na przód
Taka sobie francuzina - laguna. I nie chcę na razie nic innego, no, może nowsze
chyba za często muszę zmieniać tarcze - nie pamiętam dokładnie, ale w corolce było rzadziej, sprawdzałem to kiedyś. I nawet nie dlatego że się zużywają ale się wachlują. W serwisach toyoty (autoryzowanych) mają taki fajny bajer do przetaczania tarcz na piaście bez konieczności ściągania. Teoretycznie przy każdej wymianie klocków powinno się przetoczyć tarczę, żeby równo z klockiem grała, jednak często nie robi się tego wcale i trzeba zrobić kilka km zanim klocek się dopasuje do "wzoru" tarczy. Widać w fordzie wychodzą z innego założenia i zamiast przetoczyć zakładają nowe bo klient i tak zapłaci.
A teraz wracając do tematu, wszystko Tom fajnie ale powiedz szczerze, czy dalej by Ci się tak wszystko opłacało, gdybyś nie miał działalności gospodarczej?
A dlaczego tak o francuzikach piszesz? Jeździłeś kiedys, czy opierasz się na obiegowych opiniach?
Nie jeździłem. Mieszane komunikaty do mnie dochodziły Koleżanka w pracy ma C3 i sobie chwali, ale to świeży sprzęt, chyba 2 lata. Poza tym że chcieli jej za 200 zł pióra wycieraczek wymienić w serwisie to jest zadowolona. Opowiadała jednak o swoich znajomych, którzy notorycznie mieli problem z elektroniką w nowej lagunce (poprzedni model, nie najnoszy) - w serwisie problem ich chyba przerastał. Kolega w pracy jeździł meganą, też kupił nówkę i sobie chwalił. Niestety przy jakimś wypadku mu się spaliła (ale od tego to raczej żaden sprzęt nie jest wolny - rozumiem że to nie wada marki). No i teraz kupił pięcioletnią lagunę, więc chyba mu się renault podoba. Natomiast koleś u żonki w robocie kupił sobie chyba 3 lata temu clio i bardzo często był w serwisie. Też coś tam mu z elektroniką gmerali. W pisemkach auto czytałem jakąś historię o gościu któremu odmówili lakierowania na gwarancji po tym jak mu po niecałym roku lakier zmatowiał dramatycznie w dolnej części laguny. Wymowa pisma z odmową była taka, że gdyby nie jeździł to by mu nie zmatowiał.
Cytat: Moja fiura ma prawie 300 000 km przelotu I cały czas ma parcie na przód
Taka sobie francuzina - laguna. I nie chcę na razie nic innego, no, może nowsze
Domyślam się, że kluczową sprawą jest dbałość o sprzęta, a marka przy dzisiejszej technologii i globalizacji produkcji to temat drugorzędny. Pewnie w jakimś stopniu przyswajam sobie komunikaty reklamowo-PRowe i później tak kupuję. Nie wiem.
Cytat: wszystko Tom fajnie ale powiedz szczerze, czy dalej by Ci się tak wszystko opłacało, gdybyś nie miał działalności gospodarczej?
Z pewnością nie! Dlatego jak nie prowadziłem działalności kupiłem używaną corolkę po strzale w tył naprawianą poza siecią dealerską. Jak potem pracowałem tylko na kontraktach i tak czy inaczej potrzebowałem kosztów to kupiłem nówkę z salonu za kwotę netto. Ale to tylko w tym konkretnym przypadku i z tym konkretnym samochodem. Pracowałem na godziny i gdybym miał kilkuletni samochód, który byłby częściej w serwisie, bo ja sam to ani be ani me, traciłbym czas=kasę albo kasę na taksówki. Wiedziałem, że kupuję na co najmniej 5 lat (okres amortyzacji nowego samochodu), więc łyknąłem sprawę bez masła. Gdybym kupił używkę pewnie bym się wpakował w jakieś gówno, bo się nie znam, a co się sprzedaje na rynku wtórnym w przytłaczającej większości to chyba widać. Oczywiście od samego siebie kupiłbym teraz tego focusa bez mrugnięcia okiem. Tak samo yariskę mojej Małgośki (to już w ogóle - przebieg 55 tys. po 5 latach ) Ale takie sprzęty mi się wtedy nie trafiły.
Poza tym dyskusja naprawdę jest z grupy tych o wyższości jednych świąt nad drugimi, moto bez i z owiewką, beton komórkowy czy cegła ceramiczna itd. Wiadomo, że auto z salonu jest droższe. Co do kosztu serwisu IMO już trudno o jednoznaczną opinię. Nie wiem jak u ciebie, ale w wawce sensowni mechanicy nie-dealerscy wcale nie są drastycznie tańsi. Do tego dochodzą dłuższe terminy w mniejszych warsztatach. Teraz wymieniłem klocki i tarcze w sieciowym serwisie MIDAS (coś jak Shell serv i inne norauto), ale z opinii podobno lepszy. Chciałem spróbować niefordowskich tarcz (louis chyba). I zapłaciłem tam chyba 15zł mniej niż za to samo w Fordzie - specjalnie porównałem faktury. A że nie znam pana Kazia, któremu ufam, że nie kręci klientów na częściach to serwisuję w fordzie - bo mam blisko i się dorobiłem jakiegoś rabatu u nich. I nie mam zastrzeżeń. Zastrzeżenia za to mam do napraw blacharskich w toyocie.
Jak sprawa dojrzeje to będę miał dylemat czy nowy czy używka, ale na razie cieszę się, że
jeżdżę pewniakiem i zbieram kasę na wymianę rozrządu i prawdopodobnie sprzęgło. Szczęśliwie po cenach netto. Jak będę się przymierzał to zapodam może nawet temat tobie lub w ogóle tutaj, jeśli byłby chętny do pomocy w wyborze czegoś fajnego - wcale nie napinam się tylko na nowego sprzęta.
Dzięki za sprzedanie tematu o przetaczaniu tarcz - może pojadę do toyoty z fordem.
A że nie znam pana Kazia, ja znam Pan Kaziu = Mietek = mój teść= mechanik = części w hurtowych cenach = tania robocizna i zawsze wolne terminy
No i doszliśmy do porozumienia Ty sobie odpisujesz VAT a ja mam swojego Pana Kazia
No właśnie - a jakbyś mógł sobie jeszcze vat odpisać to byś był w ogóle nie do pobicia. Szkoda że tak daleko mam do wrocka U mnie być może ulgi podatkowe się skończą niedługo, ale tymczasem korzystam. Niestety moto uczciwie rozliczam w kwotach brutto
Wszystko wszystkim, ale z salonu autem za 15-20 kPLN to trudno wyjechać. Nawet bez Vatu , No, chbya że Dacia Może by jakaś się znalazła
Co do marek, każdy ma jakieś preferencje swoje. Wiadomo, jedni lubią blondynki, inni brunetki, a jeszcze inni facetów (błeee).
W serwisach toyoty (autoryzowanych) mają taki fajny bajer do przetaczania tarcz na piaście bez konieczności ściągania.
Mipie wszedzie to maja (nawet na allegro).
http://moto.allegro.pl/it...bez_demont.html
Problem w Fordzie polega na tym ze stosuje takie a nie inne materialy, stosunkowo miekkie tarcze i twarde klocki. Dlatego tak czesto wymienia sie tarcze w Fordach.
Mipie wszedzie to maja (nawet na allegro). Nie chodziło mi o dostępność samej maszyny tylko o jej stosowanie. Wiele serwisów tego nie stosuje bo bardziej się opłaca wymienić tarcze na nowe i skasować klienta. Może i ford ma kiepskie tarcze ale bez przesady, żeby przy każdej wymianie klocków wymieniać od razu tarcze.
Dobra, a co powiecie o "anglikach", czyli o ałtach z kierownicą po jedynej słusznej stronie (prawej)?
Da sie to to takie coś jeszcze w Polszy zarejestrować? Czy już nie? Bo obiło mi się o uszy, że trzeba mieć jakąś homologację od producenta, że auto nadaje siędo tzw. przekładki i do ruchu po przekładce.
A teraz do angielskich FuYowców . Za ile można zanabyć Lagunkę powiedzmy rocznik 2002 1,9 diselek na wyspach? Taką z wyposażeniem znaczy się w cuda techniki typu elektryczne krzesła, bujane fotele, lodówka po zamknięciu drzwi (najlepiej automatyczna ) itp.
A teraz do angielskich FuYowców . Za ile można zanabyć Lagunkę powiedzmy rocznik 2002 1,9 diselek na wyspach? Taką z wyposażeniem znaczy się w cuda techniki typu elektryczne krzesła, bujane fotele, lodówka po zamknięciu drzwi (najlepiej automatyczna ) itp.
Tak mniej wiecej od poltora tysiaca w gore.
http://search.autotrader....2/search.action
1500 funciaków to około 6200zł
transport to wydatek około 1000-1500zł
koszty rejestracji to około 1300zł
przekładka około 3500zł
Inne nieprzewidziane: 500zł
SUMA: 12500zł +/-
W Polszy około 19 000zł
Kurde opłaca się
A najbardziej się opłaca opcja kupienia angola juz będącego w Polsce:
http://moto.allegro.pl/it...navi_skora.html
za 7700zł ale...
Cytat: BEZ SILNIKA I SKRZYNI BIEGÓW I BEZ KÓŁ .
Mipie, daj namiary na ludzi którzy przełożą taką lagunę za 3,5tyś z częściami.
Cytat: Oferujemy przekładkę, czyli przeróbkę samochodów sprowadzonych z Anglii, dostosowując je do standardów europejskich.
Pomagamy przy zakupie niezbędnych części, służymy radą i wszelką pomocą w tym zakresie.
Przerabiamy samochody prawie wszystkich marek. Ceny zaczynają się od 2100 zł (robocizna). W zależności od marki cena może się różnić. Dokładnych informacji udzielamy telefonicznie.
Nasza firma mieści się w Katowicach, poza przekładką oferujemy również inne usługi warsztatowe.
Już kilkadziesiąt zadowolonych klientów!
Krótkie terminy realizacji zleceń! (Przy dostarczeniu niezbędnych elementów).
Zainteresowanych prosimy o kontakt pod numerem telefonu:
888 978 255
Z powodu licznych zamówień nie jesteśmy w stanie na bieżąco odpiswać na zapytania w formie e-mail. Przepraszamy.
http://www.allegro.pl/ite...ropejczyka.html
Nawet jak dołożysz jeszcze 3000zł to wychodzi 15 koła czyli ciągle taniej ale nie zawsze jest to takie kolorowe. Najlepiej najpierw sprawdzić koszty przekładki zanim się auto sprowadzi. Dziwne, że u Angoli renówki takie tanie, chyba za nimi nie przepadają. Sprawdzałem na tym traderze inne samochody i różnica jest już mniejsza (na tyle, że przestaje się opłacać).
A widzieliście wykonanie takiej laguny rocznik 2002 i podobne? Jakość plastików, tapicerki i ogólne wykończenie? Nie? to obejrzyjcie to sobie dokładnie. Mnie to rzuca na kolana i wymiękam. Może dlatego są takie tanie na rynku wtórnym w Anglii. A co do przetaczania zwachlowanych tarcz hamulcowych, to może da radę zrobić to raz, i to tylko wtedy, gdy nie są poorane zbyt mocno lub zbyt mocno krzywe. Szczególnie, jeśli nie są wentylowane. Bezpieczniej wymienić je na nowe, bo po pierwsze zamienniki tarcz produkowanych przez duże, znane firmy do popularnych modeli nie kosztują majątku, a po drugie, krzywa tarcza jest krzywa, bo odkształciła sie na wskutek przegrzania i np. raptownego schłodzenia w wodzie z kałuży, co po pierwsze żle świadczy o jakości jej wykonania, a konkretnie o materiale, z jakiego jest zrobiona, a po drugie po takiej przygodzie jest jeszcze bardziej h.jowa. A po przetoczeniu jest cieńsza i znacznie mniej odporna na przegrzanie i np pęknięcie, a przetoczenie nie poprawi struktury materiału, z jakiego jest zrobiona. A ponieważ rzecz dotyczy hamulców, więc tego typu manewry nie są zbyt wskazane. Dla zdrowotności. Jeśli stać Cie, kierowco, na auto, nie żałuj na części, przynajmniej na te, od których zależy Twoje życie i zdrowie, bo w przeciwnym wypadku może trzeba rozważyć zakup tańszego auta.
No właśnie, te 3,5tyś to sama robocizna w przypadku laguny. Do tego części co najmniej 3.
Nie wiem czy gra warta świeczki gdy różnica wyniesie 4000zł.
Angole uważają je za awaryjne,szczególnie elektryka i skrzynie biegów.Robocizna jest w UK droga i pewne auta mające opinie psujących się tracą szybko na wartości.
Mam znajomego który przekłada auta z UK i poleca Landrovery Freelandery, Ople Omega i Skody Octawie.Za ww 2500zł. Renówki nie chce się czepić a Audii czy VW np Passata przełoży za 3500zł plus części oczywiście.
Poza tym już widziałem tak poprzekładane fury, że lusterka zewnętrzne zostały stare i nic w nich nie było widać, panel sterowania szybami i lusterkami w VW Passacie został na drzwiach pasażera, podszybie wraz z wycieraczkami też stare, GB lampy i załatwiony na lewo przegląd itp
Wbrew pozorom to nie jest łatwa robota. Niestarannie przełożone auto nigdy nie osiągnie przy odsprzedaży ceny takiego samego modelu w orginale.
no, laguna nie ma zbyt dobrej opinii, dlatego jest tania. Ale ja lubię laguny I ich taniość mnie zachęca
Co do przekładki, w celu zaoszczędzenia paru groszy jestem w stanie poświęcić 2-3 tygodnie swojego życia garażowego, żeby to poprzekładać. Jestem z tych, co to twierdzą, że kto mi to lepiej zrobi, jak nie ja?
Z moich orientacyjnych danych części potrzebne do przekładki laguny mogą kosztować nawet 6000-6500 PLNów. A zdarzają sięlaguny jużw Polsce za 7-8 tysiaków. Oczywiście mówię o diselku 2002. Benzyniaki są troszkę tańsze. Ale już nie chcę benzyniaka z gazem. Właśnie wczoraj jeden gaziarz mnie kamieniami od siebie pogonił... MARASIAK się nazywa i ma warsztcik w Bełchatowie, przy ul. Wojska Polskiego. OMIJAĆ szerokim łukiem, rzuca kamieniami, nie ma czasu, klienci mu przeszkadzają, bardzo...
OK, wszystko pięknie, poza kwestią ceny pozostaje jeszcze kwestia zarejestrowania. Czy możliwość taka nadal jest, czy rejestrowanie anglików umarło bezpowrotnie?
A, a jak ma się sprawa z "normalnymi" autami w GB? Znaczy, czy znajdzie się auto z poprawnie umieszczoną kierownicą, żeby nie trzeba było przekładki?
Są auta z kierą po lewej ale kosztują tyle co w Polsce a czasem nawet więcej
Jeżeli nigdy nie przekładałeś autka to policz tak z 1,5-2mce życia garażowego, szczególnie jeżeli to ma być zajęcie na popołudnia.
Mój ojciec przełożył Passata i zarejestrował bez problemu jakiś miesiąc temu ale diagności coś mówią, że ma się to skończyć wkrótce
Kiedyś przekładałem silnik w renówce Ale to nie to samo. Generalnie to zdolny chłopak ze mnie
Te smyki to zwsze coś wymyślą. Napalony jestem na te ceny anglików, ale z drugiej strony jak się posłucha wpadek przekładkowych, to włosy się jeżą, nie tylko na głowie Gościowi jednemu tak popieprzyli fachowcy instalację elektryczną, że musiałby w serwisie równowartoś auta zostawić, żeby to naprawili Do tego zawsze jest element błędu, że coś grzebane, że to nie oryginalne... Sam już nie wiem. A do tego najpierw trzebaby ożenić moją starą lagunkę No i coś dołożyć... A moto miało być pierwsze
Heh, to może jakieś wyspiarskie moto? Przynajmniej przekładki nie trzeba
A co do przetaczania zwachlowanych tarcz hamulcowych, to może da radę zrobić to raz, i to tylko wtedy
Panie dziejku chodziło mi o przetaczanie tarcz przy zmianie klocków. W praktyce jeśli jeździ się w miarę "normalnie" to klocki starczą na dłuugo a co za tym idzie tarcze przetoczysz ino raz. Jeśli autoryzowane serwisy stosują takie zabiegi tzn. że są one bezpieczne, inaczej przy każdej stłuczce/wypadku bierzesz prawnika i skarżysz serwis, że zjebali sprawę. Tak więc standardowo róbmy z głową
Co do tych wyspowych karawanów, to moje zdanie jest takie:
- opłaca się przekładać tylko niektóre modele, najlepiej proste konstrukcyjnie i bez bajerów (nie ma co spieprzyć) - są takie samochody, gdzie właściwie wystarczy wymienić samą deskę rozdzielczą - maglownica zostaje ta sama - nie pamiętam które ;/
- pasione fury, gdzie każdy cm2 zajmuje elektronika, kable i inne rzeczy - nie tykać się tego.
Laguna jest autem z bajerami i to takimi, które lubią się psuć. Moja szefowa jeździła Laguną i koszty serwisu były szokujące (sprzęgło 5000zł) Po kilku usterkach cena serwisu przewyższyła wartość samochodu.
Dara pamiętaj, że nowa laguna nie ma wiele wspólnego ze starą.
http://www.autocentrum.pl...0&komentarze=12
nowa laguna nie ma wiele wspólnego ze starą
Stara nie była lepsza Znaczy nie jest Jeżeli chodzi o opinie
A nowa jest taka śliczna
A nowa jest taka śliczna nowa w sensie II? bo już jest III generacja, która jest brzydactwem w moim mniemaniu. A tą Laguną to chcesz jeździć czy ją oglądać?
P.S.
Laguny I według sondażu nie kupiło by 2 raz 17% użytkowników a Laguny II 35% userów. Jest więc spora różnica.
Ta III generacja to kwestia opatrzenia... Za rok wszystkim się będzie podobać
A tą Laguną to chcesz jeździć czy ją oglądać?
Auta mają być ładne I w miarę dobre I baaardzo tanie
Z Lagunami II jest roznie, znajomy mial w dieslu 1.9 to silnik nie wytrzymal 100.000 km - wzial i sie zatarl.
- opłaca się przekładać tylko niektóre modele, najlepiej proste konstrukcyjnie i bez bajerów (nie ma co spieprzyć) - są takie samochody, gdzie właściwie wystarczy wymienić samą deskę rozdzielczą - maglownica zostaje ta sama - nie pamiętam które ;/
Chyba takie nie istnieją. Ja przynajmniej nie kojarzę takich konstrukcji.
Daras, jak się kumplowi rozkodowała ta pedalska karta do otwierania-odpalania auta to lokalny dealer rozłożył ręce i wysłał ją do Francji do ponownego programowania. Dobrze, że wystarczyły pewne numerki seryjne auta i nie trzeba było całego żelastwa żabojadom zawozić.
Ogólnie chłopie daj se siana z tym francuskim wynalazkiem i nie patrz na niskie ceny. Chytry dwa razy traci.
Skup się na niemieckiej myśli technicznej. Jak ma być :
'':D Auta mają być ładne I w miarę dobre I baaardzo tanie '' to bierz Trabanta kombi z silnikiem polo
Mogę poszukać w Uk, myślę że nie ma nadto elektroniki i przekładka pójdzie łatwo
Sorki Mipie, faktycznie jest możliwość przekładki bez ruszania maglownicy,ba, nawet deska zostaje w orginale
anowie - kupta się Forda mondeo lub skodzinę octavie i nie pierdzielta o angolach. Wy chyba nigdy przekłądki nie robiliście. Znam już takich co robili i koszty były trochę wyższe aniżeli te co się ogłaszają w necie.
Ściągnijcie sobie autko z Włoch. Zimy nie widziało, soli nie miało pod sobą ani na sobie więc blaszki fabrycznie zakonserwowane jak tralala. Nie trzeba przekładek. Ale każde autko należy oglądnąć czy jnie jest poobijane. Zależy z jakiego regionu się sprowadza.
To tyle
anowie - kupta się Forda mondeo lub skodzinę octavie i nie pierdzielta o angolach.
No właśnie. Serio, koledzy. W szoku jestem, że przy takim rynku używek w UE ktoś rozważa kupno auta z UK i kilkutygodniową kosztowną zabawę w garażu z dreszczykiem emocji "wyjdzie czy nie wyjdzie".
A tam, nie znacie się
Na niemca mnie nie namówicie w życiu!
A już napewno nie na "ślicznego" trabanta hehehe
Z niemieckich tylko audi mi podchodzi, ale za taką samą kasę jak taka laguna, nawet niewyspiarska, to audi będzię o jakieś 5 lat starsze. A to już kiszka.
Na skodę też mnie nikt nie namówi Bo to prawie niemiec...
Generalnie uważam, że każdy samochód może sięzepsuć. To tylko maszyny, zawsze coś tam może paść To, że jeden egz. nie wytrzymał 100 000 nic nie znaczy. Wiem tylko, że nie chciałbym modelu laguny z pierwszego roku produkcji. Bo była niedopracowana, potem parę poprawek było.
Lubię francuzy i już
Darayavahus, tym razem nasz kompozytor ma trochę racji, tzn. ja się z nim zgadzam. Jeśli szukasz ładnego auta lepszego od Laguny (ładniejszego i bardziej niezawodnego) to nie zostaje nic innego jak wycieczka do Włoch po Lancię Lybrę kombi albo Alfę 156 To są moi faworyci i żadne stereotypy tego nie zmienią. Tak jak najpiękniejsze są słowianki tak najładniejsze samochody projektują Włosi. Lybrę w dieslu z klimą 2 strefową, nawigacją, elektryką, skórą itp.itd możesz mieć już od 14-15 tysi w podobnych cenach masz Alfy. Lancia jednak wydaje się tańsza w eksploatacji bo jej zawieszenie jest inne niż w alfie i części są chyba takie same jak w fiacie multipla/marea - czyli tanie jak barszcz. Silniki zarówno w Alfie jak i Lancii to jednostki Fiatowskie, więc tyż problemu nie ma.
P.S.
A teraz czekamy na komentarze w stylu "włosi to tylko od makaronu" hehe.
Ty masz apetyt na włoskie, a ja na francuskie I nie ma totamto
No to Panowie powiem tak.
Włoskie auta naprawdę są OK. Brat miał Lancię, Mareę i cus jeszcze i naprawdę sobie chwali. Lybra jest samochodem bardzo dobrym - tak jak to pisze MIP i gdybym zmieniał auto /czego na razie nie czynię/ to pod uwagę wziął bym lybre w kombiaku lub audi A4.
Zauważacie jedno - na auta z Włoch trzeba uważać bo niejednokrotnie są poobijane, zarysowane itp. jednakże tam na miejscu jest wiele ładnie utrzymanych samochodów w przystępnych cenach. Plusy są takie że auta te maja zdrową blachę beż ani krzty rdzy, zgnilizny itp. Oczywiście w zalezności z jakiego regionu sprowadzone.
macie mój przykład - auto warte 26 000 a kupione za 14 000 + koszty 2 000.
Darayawahus - ponizej linki do renówek i innych francuskich czterokołowców
http://www.subito.it/li?q...rt=&gb=&fu=&po=
http://www.subito.it/li?q...rt=&gb=&fu=&po=
http://www.subito.it/li?q...rt=&gb=&fu=&po=
http://www.subito.it/li?q...rt=&gb=&fu=&po=
http://www.subito.it/li?q...rt=&gb=&fu=&po=
http://www.subito.it/li?q...rt=&gb=&fu=&po=
Możecie sobie poprzeglądać tę wyszukiewarkę wybierając region Włoch; zakres cenowy; i inne parametry jakie was interesują.
I nie pierdzielcie mi o przekładkach bo mną trzęsie. Takie auto nigdy nie jest oryginałem z fabrycznie zamontowanymi mocowaniami. Jeżeli nie widzieliście i nie słyszeliście jak np skrzypi deska rozdzielcza po przekładce to żałujcie. Ja słyszałem dziękuję za przekładki.
wolę zapłacić 1000 - 2000 więcej ale nie pierdolić się i wkurwiać szukając częsci. Bo zamienniki mnie nie interesują, bo auto kupuje dla siebie a nie na sprzedaż.
A tak w ogóle to życzę wszystkim przekładkowcom powodzenia
Ładne, ładne Ale to jeszcze muszę trochę dozbierać... Jak już zacznę zbierać
Najpierw moto