Forum eportal / Strona: omnie.php
Witajcie.
Ponieważ mam problem z marznącym kciukiem (niedokrwienie po urazie, praktycznie amputacji), zacząłem myśleć o alternatywnym sposobie na docieplenie dłoni. Czy sądzicie, że coś takiego http://www.decathlon.com....d-oni-52255812/ jest w stanie pomóc, włożone między dłoń a rekawicę? Czy raczej pęknie jak słabej jakości prezerwatywa, pod wpływem ciśnienia
Dla mnie to bardzo ważna kwetsia, gdyż obecnie wychłodznei kciuka powoduje ból przyprawiający o wycie do księżyca. Jeśli rehabilitacja nie przyniesie efektów, będę musiał zainwestować w elektryczne rozwiązanie.
pozdr,
p.
Pierwszy raz widze ale przy takiej cenie warto sprawdzic. Nic nie tracisz
Przyznam ze chyba sam tez to przetestuje
A to nie jest aby jednorazowe? I czy ten "pył żelaza, pył drzewny, węgiel aktywny" nie potrzebują dopływu tlenu do działania? W rękawicy (oczywiście rozumiem, że mówimy o suchej) może zgasnąć.
Może lepiej te chemiczne grzałki "ładowane" we wrzątku i uruchamiane złamaniem czegoś tam (przechłodzona ciecz)?
Serdecznie pozdrawiam.
Tomkowi chodzi o coś takiego:
http://www.ogrzewacze.net/details.html?id=26
Sam użytkowałem taki ogrzewacz nie raz, podczas nurkowania jak i innych akcji outdoorowych.
Do ogrzewania dłoni możesz zastosować jakiś niewielki.
Wadą jest krótki okres grzania: 2-4 godziny ale za to można wykorzystywać wielokrotnie.
Pozdrawiam serdecznie
Tomkowi chodzi o coś takiego:
http://www.ogrzewacze.net/details.html?id=26
Sam użytkowałem taki ogrzewacz nie raz, podczas nurkowania jak i innych akcji outdoorowych.
Do ogrzewania dłoni możesz zastosować jakiś niewielki.
Wadą jest krótki okres grzania: 2-4 godziny ale za to można wykorzystywać wielokrotnie.
Pozdrawiam serdecznie
Również ich używałem, jednak nieco mniejszych ok. 7 x 10 cm - ale ich czas efektywnego wydzielania ciepła w naszych warunkach to było ok 20-25 minut. Oczywiście dobre i to, ale bardziej był to gadżet niż użyteczne od wodą ustroistwo. Poza tym ciecz przechłodzona w wydzielając ciepło krystalizuje przez co woreczek z nią staje się sztywny i twardy - przez to może być narażony na uszkodzenie, a w rękawiczce może usztywnić dłoń. W moim przypadku "ciepłe woreczki" bardziej sprawdzały się do ogrzewania zmarzniętych kursantek po wyjściu z wody Ich wdzięczność była bezcenna - ale to bardzo dawne czasy kiedy byłem kawalerem i jeszcze chciało mi się nurkować zimą w naszych wodach
z tymi 2-4 godzinami nieco przesadziłem, coś mi się chyba przyśniło
W praktyce taka chemiczna grzałka wielkości dłoni dawała rade przez ok. 1 h, po tym czasie była już znacznie chłodniejsza ale wciąż grzała.
Pozdrawiam serdecznie