ďťż

Forum eportal / Strona: omnie.php

photo

W przeciągu kilku dni miałem przyjemność "rozbebeszać" trzy tzw. "wiatrówki za rozsądną cenę". Były to rosyjski Baikal MP-512M, czeska Slavia 631 Lux i turecki Hatsan 55 S (Rodiego). Ten krótki tekst będzie więc spojrzeniem i subiektywnym porównaniem konstrukcji, łatwości demontażu i montażu tych trzech karabinków.

Zacznijmy od zdjęcia osady. We wszystkich trzech karabinkach nie stwarza to najmniejszego problemu, odkręcenie śruby przy spuście oraz dwóch śrub z boku łoża (Baikal, Hatsan) lub pod spodem (Slavia) i osada z łatwością odchodzi. W Slavii należy pilnować by nie zgubić niewielkiej blaszki leżącej między łożem a systemem. Przykręcenie osady na swoje miejsce jest również bezproblemowe. Baikalowa osada ma stosunkowo niewielkie rozmiary tak więc nie wszystkim może się podobać, na Slawce natomiast znajduje się niezbyt piękna grawera lecz można ją zeszlifować.

Następnie zajmijmy się lufą. W Slavii i Hatsanie aby zdemontować lufę konieczne jest odkręcenie małej śrubki zabezpieczającej, a następnie dużej trzymającej lufę. W Baikale jest tylko jedna duża śruba, a jej samoczynnemu odkręcaniu zapobiegają specjalne podkładki. Baikal i Slavia poddały się bez najmniejszego problemu natomiast Hatsan okazał się bardziej oporny. Mała śrubka zabezpieczająca w tureckim karabinku jest strasznie (ale to strasznie) miękka i od razu uległa zniszczeniu - duży minus. Powrotne montowanie lufy w Slavii utrudnia trochę konieczność odciągnięcia zabezpieczenia łamania, poza tym lufa "Czeszki" jest za długa i jak to w "Slawkach" bywa może być lekko opadnięta.

Teraz kolej na cylinder zamykający system. W "Slawce" musimy wybić (a w zasadzie wyjąć bo siedzi bardzo lekko) bolec mocujący spust, wyjąć spust i łapać wypadającą malutką sprężynkę, a następnie odkręcić cylinder co może iść dość ciężko (można sobie pomóc wkręcając odpowiednią śrubę - pasuje ta od łoża przy spuście, ale można to zrobić i bez niej). Wstępne napięcie oryginalnej sprężyny głównej nie jest zbyt wielkie tak więc zbyt mocno nie odskakuje. Powrotne wkręcanie cylindra również wymaga odrobiny trudu i siły.
Wiatrówka od "naszych przyjaciół ze wschodu" wypada najlepiej. Cylinder wraz z mechanizmem spustowym montowany jest poprzez wbijany bolec. Bolec można bez obaw wybić bo cylinder utrzymywany jest na niewielkim trzpieniu zaczepionym o wcięcie na obudowie systemu - tu ogromniasty plus. Nastepnie, poprzez jakąś szmatkę (na wszelki wypadek), przyciskając, lekko przekręcamy cylinder by trzpień wyszedł z wcięcia i wszystko dość spokojnie zwalniamy. Montowanie, dzięki temu niewielkiemu zabezpieczeniu jest również bardzo miłe. Wciskamy cylinder do środka, zaczepiamy trzpień o wcięcie i możemy spokojnie wbijać bolec. Należy pamiętać, że bolec stanowi oś spustu który należy dobrze spasować aby bolec wszedł bez problemu.
Hatsan wypada tu najsłabiej. Najpierw należy odkręcić niezbyt praktyczną śrubkę umieszczoną za mechanizmem spustowym, a potem... no więc cylinder, stanowiący jedną część z prowadnicą (o niej zaraz), mocowany jest jedynie na wybijany bolec, a wstępne napięcie bardzo mocnej sprężyny jest wystarczająco silne by wystartować cały karabinek w powietrze tak wiec warto jest mieć kogoś do pomocy. Opieramy koniec systemu o coś w miarę miękiego (aby nic nie porysować) i ciężarem ciała mocno dociskamy. Druga osoba może w tym momencie wybić bolec. Potem już tylko delikatne zmniejszanie nacisku (nie puszczać bo mocno odskoczy!) i cylinder zdjęty. Zakładanie tego z powrotem to jeszcze większa zabawa. Jeden osobnik "wisi" na opartym systemie (zazwyczaj mocno sapiąc z wysiłku i pokrzykując do drugiego "szybciej, szybciej"), a drugi stara się jakimś śrubokrętem dobrze spasować otwory w obudowie i cylindrze, a następnie wsadzić bolec - tu ogromniasty minus, Turcy dali ciała.

Rzut okiem na mechanizm spustowy. W Slavii jest wszystko w porządku, jedyne co kapeczkę denerwuje to malutka sprężynka wypadająca podczas wyjmowania języka spustowego. Odnoszę wrażenie, że gubienie jej nie należy do zbyt trudnych czynności. Mechanizm spustowy Baikala poskładany jest na mocno osadzone bolce co bardzo mi się podoba bo nic mi się nie "wysypuje". Składanie i rozkładanie nie stanowi problemu bo mechanizm jest stosunkowo prosty. Oczywiście spust surowego Baikala wymaga poprawienia. Mechanizm spustowy Hatsana, po odkręceniu od obudowy systemu... elegancko się rozsypał po stole (grrrrr). Bolce spasowane są bardzo luźno i potrafią same się "wymsknąć". Jest to jednak okazja do dokładniejszego przyjrzenia się poszczególnym elementom mechanizmu i zrozumienie jego zasady działania - jakoś to trzeba potem złożyć ;-D. To co mnie trochę zastanowiło to poskładane z trzech blaszek wewnętrzne elementy mechanizmu. Nie wiem czego te części nie zostały wykonane z jednego kawałka metalu, nie wiem też czy to najlepszy pomysł...

O Tłokach, sprężynach i prowadnicach. W rozbieranych wiatrówkach tłoki wykonane były dość dobrze choć wymagały drobnego przeszlifowania w niektórych miejscach (niewielkie skazy). W Hatsanie tłok przesuwał się strasznie opornie, a wyjęcie go utrudnia niezdjęta lufa (napinacz sprężyny można rozłączyć dopiero po zdemontowaniu lufy).
W Baikale i Slavii końce sprężyny są ładnie zeszlifowane na płasko natomiast w Hatsanie sprężyna jest po prostu "ciachnięta", tak więc zeszlifowanie końców jest mocno wskazane. Moje subiektywne zdanie jest takie, że w Hatsanie sprężyna mogłaby być trochę słabsza natomiast w Slavii trochę mocniejsza.
We wszystkich omawianych wiatrówkach znajdziemy prowadnice. W Hatsanie jest plastikowy, krzyżowy i krótkawy profil nadający się jedynie do odcięcia i zastąpienia go normalną prowadnicą. Slawia ma metalawą cylindryczna prowadnicę jednak trochę zbyt krótką. W Baikale natomiast znajdziemy długaśną prowadnicę z tym, że stanowiącą dociążenie tłoka). Prowadnice warto jest przepolerować dla lepszej pracy sprężyny.

Surowy karabinek, a smar. Żadna z opisywanych wiatrówek, zaraz po kupnie, nie jest w wystarczajacy sposób nasmarowana. Slavia jest praktycznie sucha, Hatsan tylko z zewnątrz pociapany czymś w kolorze dżemu wiśniowego, a Baikal natłuszczony jakimś preparatem do konserwacji.

Podsumowując. Każda z tych karabinków ma swoje "zady i walety" . To co może się szczególnie niepodobać w poszczególnych karabinkach to twardy spust i mała osada w Baikale, za długa lufa i za słaba brzęcząca sprężyna w Slavii, kiepsko rozwiązane montowanie cylindra zamykającego system, miękkie śruby, niewykończona sprężyna i pseudo prowadnica w Hatsanie. Nie odważę się na napisanie, która wiatrówka wypadła najlepiej w "teście rozbiórkowym", nie wskażę którą warto kupić, a której nie. Generalnie wszystkie są o niebo lepsze od "chinek", a ocenę poszczególnych modeli pozostawiam wam.

Pozdrawiam

P.S.

Hatsan - ciąg dalszy

Udało nam się zwalczyć śrubkę zabezpieczającą przed samodzielnym odkręcaniem lufy (dzięki Misiaczek) W Hatsanie. Skończyło się po prostu na rozwierceniu. Umożliwiło nam to odmontowanie lufy z kostką od systemu, a wraz z nimi odpięcie dźwigni napinającej sprężynę. Dzięki temu zabiegowi mogliśmy wyjąć tłok, co okazało się również kłopotliwe bo tłok siedzi tak ciasno, i tak przyciera o obudowę systemu, że trzeba wybijać go młotkiem - mega minusisko dla Turków. Tłok choć bardzo ładny nadaje się tylko do przeszliwowania, bo takich oporów być nie może. Po wyjęciu tłoka spotkała nas jeszcze jedna niemiła niespodzianka, a mianowicie w uszczelkę wbity był około 8 - 9 milimetrowy wiór stalowy... (zdjęcia w dziale Galeria). Generalnie nowy i surowy Hatsan odrobinkę nas zawiódł.


Bardzo zgrabne porównanie. Gratuluje.
Ja bym tu jeszcze dodał HW30S. Trochę za bardzo dizluje, warto ją, więc przesmarować. A tak po za tym bezobsługowa.
No widzę Tomo że się wczoraj napracowałeś i to sporo przy tym hatsanie. Opis fajowy, napewno Twoje porady przydadzą się początkującym "dłubaczom". Jak rozbierałem swoją Wajhę to też miałem przed sobą schemat, choć tak naprawdę całość operacji związanych z wymianą spręzyny dla kogoś, kto nie rozbierał wcześniej 97, to góra 45min z przerwą na kawę.
Myślę że te opisy pokazały, że rozebranie wiatrówki wcale nie jest takie pogmatwane, a uważam, że każdy powinien wiedzieć co siedzi w jego karabiku. Oczywiście należy zachować przynajmniej podstawy bezpieczeństwa (o wcześniejszym sprawdzeniu czy naładowana - nie wspomnę )Potem wszystko podokręcać, nic nie pogubić i gotowe
Pozdro.

Bardzo zgrabne porównanie. Gratuluje.
Ja bym tu jeszcze dodał HW30S. Trochę za bardzo dizluje, warto ją, więc przesmarować. A tak po za tym bezobsługowa.


Diękuję za dobre słowo . Niestety nie było żadnego HW30S w okolicy aby go rozebrac i przejrzeć. Jak tylko wpadnie mi w łapki to nieomieszkam coś naskrobać.



Fajowo!
Przeniesione do pierwszego postu w wątku

Pozdrawiam
Skoro tłok siedzi tak mocno że trzeba młotkiem wybijać , to jakie opory musi stawiać przy strzale . Jak bardzo musi zużywać resztę elementów i sam siebie oczywiście.... Tak sobie myślę że jak zniwelujecie wszystkie luzy, tudzież podpiłujecie aby tarcie było lepsze to ten Htsan bedzie miał a ze 100 J . A tak na serio to bardzo jestem ciekawy jak te wsystkie poprawki wpłyną na kulturę, celność itd. To chyba będzie najbardziej wypasiony hatsan zaważając na to że z tej piwnicy to wyłazicie bardzo rzadko

To chyba będzie najbardziej wypasiony hatsan zaważając na to że z tej piwnicy to wyłazicie bardzo rzadko

Hehehe! E tam wypasiony, chcemy żeby był po prostu normalny i sprawny

Pozdrawiam
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • alexcom.xlx.pl