ďťż

Forum eportal / Strona: omnie.php

photo

Witam!
Przerabiam właśnie kurs mechaniki płynów i zastanowiło mnie prawo Archimedesa i związana z nim regulacja pływalności nurka. Mianowicie aby nurek pozostał na stałej głębokości jego ciężar
W = m * g
musi być równy sile wyporu
FW = ρH20 * Vnurka * g
Skąd
m * g = ρH20 * Vnurka * g
Jedyną zmienną, na którą nurek ma wpływ podczas nurkowania (oczywiście po wcześniejszym dobraniu odpowiedniego balastu) jest jego objętość. Regulowana płucami i jacketem. Więc nurek pływający spokojnie na 10m ppw powinien po wypuszczeniu nawet niedużej ilości powietrza z jacketu zacząć zanurzać się ruchem jednostajnie przyśpieszonym (pamiętając o jego bezwładności – zacznie opadać dopiero po chwili i oporze wody – siła oporu zrównoważy różnice siły ciężkości i wyporu).
Z praktyki wynika jednak co innego. Będąc np. na 10m ppw jak upuścimy trochę powietrza z jacketu faktycznie opadniemy tylko o kilka metrów (zależnie jak dużo powietrza wypuścimy) po czym osiągniemy kolejny stan równowagi i będziemy mogli pływać na przykładowych 15m ppw. Przecież podczas nurkowania nie wypuszczamy powietrza żeby rozpocząć zanurzanie a na określonej głębokości znów dopompowujemy jacket.

Czym wytłumaczyć to zjawisko? A może moje obserwacje są „nietypowe”…?

Pamiętam, że wraz z wzrostem głębokości maleje objętość, a co za tym idzie siła wyporu pianki, oraz że woda jest cieczą prawie nieściśliwą. A może tu właśnie chodzi o to „prawie”?

Mądrzy ludzie, magistrowie, doktorowie, profesorowie, instruktorzy klubowi, doświadczeni nurkowie, pomóżcie zrozumieć!



Jedyną zmienną, na którą nurek ma wpływ podczas nurkowania (...) jest jego objętość. Regulowana płucami i jacketem. Więc nurek pływający spokojnie na 10m ppw powinien po wypuszczeniu nawet niedużej ilości powietrza z jacketu zacząć zanurzać się ruchem jednostajnie przyśpieszonym

Zgadza się. Dodatkowo kompensacja objętości pianki i jacketu na coraz większej głębokości spowoduje dodatkowy ubytek siły wyporu i zanurzanie stanie się szybsze.

Ahoj.

Sprzęt był OK. Okoliczności głównie "zakrzówkowe", więc nic nadzwyczajnego.

Po pierwsze wszyscy się zgadzają, że zmiana gęstości wody jest na tyle mała, że spokojnie można ją pominąć, tak?

Po drugie zmieniając głębokość, bez zmiany ilości powietrza w jackecie (bez upuszczania ani dodawania pow.) i tak zmieniamy objętość, w skutek zmiany ciśnienia. Czyli zanurzając się siłą mięśni nasza pływalność maleje. Więc paradoksalnie powinniśmy przy zanurzaniu jeszcze dodawać powietrza. I odwrotnie, przy wynurzaniu wypuszczać powietrze, co w sumie ma miejsce wyraźnie na ostatnich 10m ppw.

Może moje wrażenie wynikało z faktu, że na początku byłem już źle wywarzony, choć tego nie odczuwałem… Za długo nie nurkuje, więc wszystko możliwe ;-D

Chciałem jeszcze zaznaczyć, że moje rozważania mają wymiar dość teoretyczny, więc jeśli ktoś ma ochotę „podebatować” nad tą kwestią, zachęcam.



Więc paradoksalnie powinniśmy przy zanurzaniu jeszcze dodawać powietrza.
Hmm paradoksalnie? Oczywiście że powinniśmy i tak robimy
nie chodziło się na wykłady z fizyki nurkowania...
zajrzyj może TU, slajdy nr 13-14.

Zmiana gęstości wody jest absolutnie do pominięcia w zakresie głębokości powiedzmy do 1 kilometra
Być może byłeś źle wyważony i na mniejszej głębokości albo pływałeś 'na wdechu' albo pracowałeś płetwami.
Co do objętości płuc to przy zanurzaniu, objętość płuc się nie zmniejsza. W końcu oddychamy powietrzem pod takim ciśnieniem jakie panuje na danej głębokości, więc mamy coraz więcej powietrza w płucach przy stałej objętości, co też trochę spowalnia opadanie.
Płuca zmniejszają swoją objętość ale tylko wtedy gdy zanurzamy się na zatrzymanym oddechu.
Dzięki chłopaki za odpowiedzi.
Na wykłady się oczywiście chodziło. Ten kurs mechaniki płynów jakoś tak mnie natchnął do rozyślań, a że z doświadczenia (jak pisałem) dopiero nabywam jak widać mogłem odnieśc całą gamę "dziwnych" wrażeń.
Jeszcze raz dziękuje za odpowiedzi. W końcu kto pyta nie błądzi
Howgh!,

Z racji "przerwy" w nurkowaniach też powoli staję się teoretykiem, ale


Howgh!,
pamiętam kilka szybkich zanurzeń przy linie (m.in. na Zakrzówku) - upuszczamy powietrze i spadamy (dosłownie) w dół coraz szybciej i szybciej. Przy takim opadaniu trzeba na dole się "pomęczyć" żeby nie walnąć w dno tylko zatrzymać nad nim.


ykhm..zdecydowanie 'coraz szybciej' i to zdecydowanie za szybko!
zastanawiam się co w praktyce się robi w razie awarii jacketu/skrzydła kiedy to niekoniecznie chcemy się pozbywać balastu by wyskoczyć zbyt szybko na górę (awaria na 30/40m i opadamy, opadaaamy)
jesli się go jednak pozbędziemy to czy nie będziemy za szybko lecieć w górę z kolei, co może grozić m.in.urazem ciśn.płuc??
oczywiście że alternatywą jest suchy skafander - drugie źródło wyporu, ale w przypadku jego braku?
słyszałam też o możliwości użycia bojki jako dod.źródło wyporu, ale czy jest na to czas?
z mojego skromnego dośw.wiem że opadniecie o 5m to sekundy a czy nie jest tak właśnie że im głębiej, tym szybciej?
ma ktoś praktyczne doświadczenie w takowym temacie i czy zdąży się coś zrobić nim ciemno i azotowo bardzo się stanie?
Dajesz pod górę na płetwach, łapiesz się czego popadnie (lina, ściana, partner), co się da .
Generalnie awaria sprzętu polegająca na całkowitym rozwaleniu źródła wyporu to raczej rzadkość.
Przyjdź na kurs P2 poćwiczysz wyciąganie partnera na płetwach symulując awarię obu KRW. Miodzio
Odrzucenie balastu traktowałbym jako ostateczność, ale lepsze to niż utonięcie... Można by też hamować szybkość wynurzania ustawiając się głową w dół i pedałując płetwami. Ale wolałbym nie musieć tego sprawdzać w praktyce
wystrzelenie bojki świetny pomysł, ale zazwyczaj zajmuje parę chwil. W sytuacji stresowej pewnie i tak by się nie powiodło

Dajesz pod górę na płetwach, łapiesz się czego popadnie (lina, ściana, partner), co się da .
gorzej jak jest się w toni a partner coraz wyżej


zastanawiam się co w praktyce się robi w razie awarii jacketu/skrzydła kiedy to niekoniecznie chcemy się pozbywać balastu

Ja Wam dam co to znaczy niekoniecznie chcemy pozbywać się balastu
Większość wypadków śmiertelnych, która miała miejsce w takich okolicznościach, była spowodowana nie zrzuceniem pasa balastowego!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! i jeszcze 1000x wykrzykniki.

A jak pod nami jest 400m głębokości? albo tylko 70?
Bardzo rzadko się zdarza taka awaria KRW, aby był ono zupełnie bezużyteczne. Nawet jak jest roztargane, to tylko z jednej strony i jakoś da się coś nadmuchać. W przypadku uszkodzenia inflatora, można nadmuchać ustami.
Bardzo ważne jest prawidłowe wyważenie. Jeżeli jesteśmy na zero na powierzchni, to damy sobie radę na mniejszych głębokościach. Problem zaczyna być przy "ołowicy", jeżeli nie mamy partnera, liny, ściany itp i nie zrzucimy pasa....cienko to widzę.

Można mieć balast podzielony: kieszenie w jackecie + pas...wtedy można zrzucić część i zawalczyć na płetwach.
Zrzucanie pasa balastowego, to jedno z pierwszych ćwiczeń na stopień P1 KDP/CMAS...
Każdy wie że zrzucenie pasa w sytuacji awaryjnej może uratować życie, ale ja spróbowałbym najpierw poradzić sobie na płetwach/złapać się czegoś/kogoś itp. Nie chciałbym wyskoczyć np. z 50 m jak bojka..
Wybór DCS/opadnięcie na 400 m i utonięcie jeszcze w drodze na dół ... obie możliwości dość mizerne..

Jasne, że wg różnych raportów dot. wypadków nurkowych zrzucenie pasa uratowałoby nurka. Jak ćwiczy się wyciąganie na płetwach to aż korci żeby odpiąć pas koledze A prawidłowo wyważony nurek (w piance) ma duże szanse wyciągnąć się na płetwach. W suchym już szans nie widzę, no ale mając suchy jesteśmy bezpieczni.

I jeszcze jedno, żadko kiedy nurkuje się w toni, bo i po co. Jak nurkujemy na rafie to opadnięcie na głębinę nam nie grozi. Jak przy ścianie, to można się złapać. Jak na wraku, to też dno jest blisko i zazwyczaj jest lina opustowa, po której się wdrapiemy. W jeziorze możemy próbować wyjść po stoku..

Tak czy siak mam nadzieję że nasze dywagacje pozostaną czysto teoretyczne..
Wg raportu BSAC z 2007 roku (mam jak ktoś chce) wypadki podpisane jako "equipment" to ok. 1% wszystkich. Natomiast najwięcej wypadków spowodowanych jest niekontrolowanym wynurzeniem, zazwyczaj połączonym z ominięciem przystanków..
1. Prawidłowe wyważenie, a nie wożenie zbędnych kilogramów.
2. Pomoc partnera - partner ma być w pobliżu, a nie oglądać rybki 5 metrów dalej.
3. Częściowe zrzucenie balastu, o którym wspomniał Sylwek.

Zrzucanie całego pasa balastowego jest dobrym pomysłem na głębokościach do 20 m (a i tak może być konieczna interwencja komory dekompresyjnej), ale na nurkowaniach dekompresyjnych na 40 m to ostateczność.

Prawidłowe rozwiązanie to:
4. Zapasowe źródło wyporu w postaci suchego skafandra. Pianka, zwłaszcza gruba, nie nadaje się do nurkowań głębokich.


4. Zapasowe źródło wyporu w postaci suchego skafandra. Pianka, zwłaszcza gruba, nie nadaje się do nurkowań głębokich.

4a. w ciepłych wodach niektórzy zamiast suchego biorę dwa skrzydła (lub jedno z dwoma niezależnymi workami)

w każdym przypadku można potraktować bojkę jako trzecie źródło wyporu - tyle, że się jej nie strzela, tylko trzyma odpowiednio, tak, by móc regulować jej pływalność spłuczką.

PS. i tu widzę przewagę skrzydła prostego od ogumkowanego - w przypadku przebicia worka, w drugim przypadku gumy wycisną powietrze....

Tomasz
Pisząc "w suchym już szans nie widzę" miałem na myśli dużą ilość balastu jaką bierzemy (ja np. 13.5 kg) + próbę wyciągnięcia się na płetwach przy nie napompowanym skafandrze i KRW.
Ale racja, że wcale to nie musi być trudniejsze, bo skafander nie ulega kompresji (laminatowy). Na następnym nurku spróbuje


4. Zapasowe źródło wyporu w postaci suchego skafandra. Pianka, zwłaszcza gruba, nie nadaje się do nurkowań głębokich.

4a. w ciepłych wodach niektórzy zamiast suchego biorę dwa skrzydła (lub jedno z dwoma niezależnymi workami)
JAK dwa skrzydła???

Ja jako wielki przeciwnik twinów, skrzydeł i innych rupieci nurkowych... trochę się nie zgadzam z nową modą na sprzęt techniczny do nurkowań rekreacyjnych czy turystycznych.

Pamiętam stare czasy, kiedy stare kraby wyrywały z magazynu "solóweczki" - 8L flaszki do 150 ata, do tego noszaczek i szli na pięknego nurka na łąkach podwodnych. "Młodym" zostawały twiny i skrzydła....wszyscy z nas lali , a my przeklinaliśmy los , dotargać to q...stwo do wody, a potem tnące w jajka paski od skrzydła....po chwili każdy pływał z łapą w kroku odciągając naciągi
Tamte twiny, to nic innego jak zestaw P22, zamias manifolda miały zawór rezerwy (ciekawe, kto z Was zna jeszcze znak nurkowy "otwórz mi rezerwe"). A skrzydełka Wasze kochane zwały się homontami

Od kilku lat, nie wiedzieć czemu, wróciła moda na homonta i zestawy P22. Ładniej to się tylko teraz nazywa. Nawet ma manifolda, za którego złapać nie można, bo wtedy "techniczny" drze się jakby go ktoś za ..... złapał Na latarkę mówi się palnik najtroksy bierze się na 20m, a oksydżeny muszą być na deko. Komputer musi być z przerzutkami.... a na sprzęt już nie wystarcza stara makajera, tylko trza ciężarówkę (najlepiej navara lub patrol...nie ma jak terenówka do jazdy po mieście )

Jest w Nautice taki jeden szaman, który uczy już na kursie podstawowym nurkować w sprzęcie technicznym. Zatruwa biednych kursantów swoją filozofią o wyższości skrzydła nad jacketem...itd itd.... będziesz stary cool...mówię Ci...no to oni kupują te zabawki potem mają pęknięte płetwy i automaty firmy na "m"
Biedny kursant nie wie co do czego służy, sprzęt go pod woda wywraca
... ale jest trendy i cool. Miałem przyjemność zanurkować z jednym z "pacjentów" "szamana" zaraz po kursie Filozofii po góralsku o twinach to łyknął całą encyklopedię

Na wszystko przychodzi pora. Sprzęt techniczny nie służy do nauki nurkowania. Z solówką nie zejdziemy na wrak na 70m. Nie dajcie sobie wmówić twinów i skrzydeł, jak macie zamiar nurkować turystycznie.

ciekawe czy wsadziłem kij w mrowisko

ciekawe czy wsadziłem kij w mrowisko Mr. Green

Rodowicz śpiewała taką piosenkę.....
'ale to już było... i nie wróci więcej...'

Zostałeś nauczony nurkowania i 'nauczania nurkowania' w ideologi socjalizmu i wszystko co jest inne jest be.

i Tak jak Ty wyrażasz się o innych szkołach, tak inni wyrażają się o metodach szkolenia polskiego CMASU.

a świat idzie naprzód i trzeba się dostosować.....

w modzie jest ostatnio 'wygląd techniczny'.....
zakup takiego szpeju jest w zasięgu prawie każdego,

ale BEZPIECZNE UŻYTKOWANIE wymaga odpowiedniego przeszkolenia ......

(formalnego czy nieformalnego, ale przeszkolenia).

Twoi kursanci pytają się o nowości. Ale odpowiedzi muszą szukać gdzie indziej......



w modzie jest ostatnio 'wygląd techniczny'.....
zakup takiego szpeju jest w zasięgu prawie każdego,

ale BEZPIECZNE UŻYTKOWANIE wymaga odpowiedniego przeszkolenia ......

(formalnego czy nieformalnego, ale przeszkolenia).


Zdecydowanie jest to prawda, niektóre osoby tuż po podstawowym kursie biegną do sklepu i kupują "jedynie właściwy sprzęt techniczny" a potem nie wiedzą co z nim.
Mój "wygląd w wodzie" jest wybitnie daleki od technicznego, powoli kompletuję sobie sprzęt i wolałabym by nie był to 'ten' automat, 'to' KRW, 'te' płetwy bo powiedział tak instruktor A a instruktor B wyklął.
Ciężko początkującemu nurkowi, który nie ma jednego "guru" jak ten o którym wspomina Sylwek, wybrać co naprawde sie mu teraz przyda. Jedni mówią tak, inni dokładnie na odwrót. Miałam niesamowitą okazję pożyczyć proste skrzydło do singla i sama się przekonać jak się w tym pływa, z tym że OCZYWISTE jest co pisze te_pe, że wymaga to odpowiedniego przeszkolenia. Ponieważ chyba jeszcze nikt nie wynalazł kursu pt."wing speciality", pytałam się osób doświadczonych, osób z którymi nurkowałam, próbowałam różne rozwiązania pod wodą i nad. Jasne jest że trzeba wiedzieć do czego co służy i jak to działa i samemu próbować dużo.

W kwestii rozważania "jacket czy skrzydło" (sama nie wiem co wybiorę) mogę powiedzieć że dla mnie jako 'początkującej nurki rec' zaletą skrzydła są:
nic nie przeszkadza na brzuchu, dopasowana uprząż, po prostu wygodniej, bardziej opływowo, można się fajnie bawić z rybkami,
wyporność skrzydła w porównaniu do jacketu S jest zdecydowanie lepsza, bez problemu nawet znacznie cięższa osoba + ja możemy się utrzymać na jednym skrzydle,
żeby mieć idealną poziomą pozycję nie trzeba zbytnio kombinować jak w wypadku jacketu --> odpowiednie rozmieszczenie balastu np.na butli, ale akurat dla mnie osobiście jest równie łatwe/trudne pływanie w ładnej pozycji bez względu czy jest to jacket czy skrzydło, tzn da się i tu i tu, ale myśleć o tym trzeba
Plusy jacketu: jest lekki --> samolot, łatwo i szybko się go rozbiera i ubiera, ma przydatne kieszenie, dla nurka w piance jest to bardzo miłe, zawsze można coś schować a nie obwieszać się dyndającym szpejem na D-ringach


Zostałeś nauczony nurkowania i 'nauczania nurkowania' w ideologi socjalizmu i wszystko co jest inne jest be.
___
/omasz

Ależ stanowczo protestuję. Wcale nie wszystko co inne jest "be". Uważam tylko, że bardzo ciężki sprzęt techniczny służy do czegoś innego niż turystyka nurkowa, jaką uprawia większość płetwonurków.
Płynac na safari, na małych i średnich głębokościach, w grupie i za przewodnikiem, w zupełności wystarcza pojedyńcza flaszka i automat z octopusem.
Podobnie lepiej będzie sprawdzać się taka konfiguracja np. w polskim polodowcowym jeziorze na podwodnych łączkach.
Nurkując np. na wraku w Bałtyku na 40m... sprzęt techniczny leje na łeb na szyję "tradycyjną" konfigurację.

Problem jest w innym punkcie. Nauczania nurkowania od ubierania kursantów w sprzęt techniczny. Przyznasz, że obsługa jego wymaga pewnego doświadczenia nurkowego. Na kursy podstawowe najlepiej spisuje się najprostsza konfiguracja.

Druga sprawa, o której już napisałem powyżej, to umiejętność doboru właściwego sprzętu do danego nurkowania.

ps: nie wiem, czy się nie zapędziliśmy w boczny temat i nie należało by podzielić posta.

Problem jest w innym punkcie. Nauczania nurkowania od ubierania kursantów w sprzęt techniczny. Przyznasz, że obsługa jego wymaga pewnego doświadczenia nurkowego. Na kursy podstawowe najlepiej spisuje się najprostsza konfiguracja.

W przypadku kilkuosobowej grupy kursantów TAK.

W przypadku kursów jedno/dwuosobowych można pokusić się o szkolenie ( o ile kursant tego sobie życzy) o szkolenie w sprzęcie typu płyta/worek singlowy/dwa Ist/ długi wąż/latarka/trym.....

Na takie szkolenie załapują się często drugie połówki już nurkujących, ich znajomi/przyjaciele czy dzieci - osoby ŚWIADOMIE wybierające taką drogę....

niezależnie od tego, na każdym kursie powinno być choć parę słów o innozakonnych -

ja, np, nurkując z osobami losowym, zawsze przedstawiam moją konfigurację i różnice w procedurach OOA...

swoją drogą, lekka płyta alu/worek singlowy jest lżejsza od tradycyjnego jacketu i wymaga MNIEJ balastu! (mniejsza ilość szmat do zatopienia!)

to jakaś propozycja? Mr. Green

w ramach ogólnego lansu okołonurkowego niewykluczone...

o ile interesują Cię opowieści starszych panów.....


Ja jako wielki przeciwnik twinów, skrzydeł i innych rupieci nurkowych... trochę się nie zgadzam z nową modą na sprzęt techniczny do nurkowań rekreacyjnych czy turystycznych.
[---cut---]
Na wszystko przychodzi pora. Sprzęt techniczny nie służy do nauki nurkowania. Z solówką nie zejdziemy na wrak na 70m. Nie dajcie sobie wmówić twinów i skrzydeł, jak macie zamiar nurkować turystycznie.


Odnoszę wrażenie, że niepoptrzebnie mieszasz uprząż typu backplate/wing ze sprzętem technicznym. Coraz więcej ludzi po P1/OWD wybiera ten właśnie typ sprzętu ze względu na... wygodę. Tak, BP/W jest zdecydowanie bardziej wygodne niż "klasyczny" jacket.
Nic nie ściska przy dopuszczaniu powietrza do worka, uprząż można skonfigurować tak, aby pod wodą była praktycznie nieodczuwalna, uciskanie pasa krocznego to zaszłość historyczna ew. niewłaściwa regulacja (obecnie wykonuje się je z miękkiej taśmy lub w wersji 1"), podobnie jak i mitem jest domniemane "przewracanie na twarz" gdy próbujemy utrzymać pion na powierzchni.
Faktem jest, że w skrzydle trzeba się naprawdę dobrze opływać, robienie kursu w jackecie jest zdecydowanie łatwiejsze gdy przychodzi do ćwiczeń ;]
Po kursie jednak warto choć raz spróbować tej "innej" konfiguracji. Większość próbujących nie chce wracać do jacketu - a to chyba coś już oznacza... Opieranie się na czyichś namowach czy też jak wspomniałeś wyżej "szarlatanerii" jest oczywiście idiotyczne - grunt to dopasować sprzęt do właśnych preferencji.

Pozdr,
p.

Chyba nie wygląda się w tym jakoś ślicznie, a przecież kolor pianki i płetw to podstawa, zwłaszcza dla nurka PADI Wink

zawsze można uszyć z różowej lycry.....


To na pianke z ocieplaczem się zakłada?

na piankę, na suchego bez kieszeni..... to takie obcisłe lyrowe bokserki - po boku cienki neopren, żeby przykleić kieszenie... w pasie sznureczek....



t.
Howgh!


Ja jako wielki przeciwnik twinów, skrzydeł i innych rupieci nurkowych... trochę się nie zgadzam z nową modą na sprzęt techniczny do nurkowań rekreacyjnych czy turystycznych.
ciekawe czy wsadziłem kij w mrowisko


Co jak co ale na Murterze najbardziej mi sie podobał właśnie Sylwek jak biegał po pokładzie z okrzykiem Ogrze pożycz Steage następująco porywał go i znikał w toni
Howgh!,

Ogrze, daj szansę Sylwkowi!

Ty też kiedyś byłeś przeciwnikiem twinów - na Elbie szydziłeś z mojego
No damy Sylwkowi szansze wszak to człek światły ale oporny na zmiany .

A co do twego twina zaiste przypominam sobie 2 x 8 albo 2 x 10 l ale szydziłem że taki mały
Howgh!

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • alexcom.xlx.pl